Spotkanie w Gdańsku miało dwie fazy. W pierwszej czerwono-biało-niebiescy zdecydowanie przeważali. Później jednak żużlowcy Koziołków zaczęli łapać wiatr w żagle. - Zawodnicy z Lublina po początkowych problemach dopasowali się do gdańskiego owalu, a my się rozluźniliśmy i stąd zmiana obrazu spotkania w końcówce. Ze swojej postawy jestem średnio zadowolony. Mogło być zawsze lepiej. Trzeba iść do przodu i nie patrzeć się na siebie - przypomniał Dominik Kossakowski.
[ad=rectangle]
Wychowankowie Wybrzeża Gdańsk w drugim wyścigu nie dali szans swoim rówieśnikom, prowadząc zdecydowanie od startu do mety. - Wygraliśmy bieg juniorski, ale ogólnie rzecz biorąc mogło być dużo lepiej. Miałem problem z motocyklem. Nie mogłem go okiełznać na starcie i podnosiło mnie za bardzo do góry. Gdy sobie z tym poradziłem, miałem już za sobą moje biegi - żałował Kossakowski.
Niespodzianką była frekwencja, a kibice przychodzili na stadion jeszcze podczas trwania zawodów, gdyż nie spodziewali się tego, że gdy udadzą się pod kasy tuż przed meczem, będą musieli stać w kolejce po wejściówkę. - Na PLŻ 2. przyszło więcej kibiców niż na ENEA Ekstraligę. My ze swojej strony będziemy chcieli dać kibicom dużo radości, nawet w najniższej klasie rozgrywkowej - podsumował junior Wybrzeża.
Dominik Kossakowski: Nie mogłem okiełznać motocykla na starcie
Wybrzeże Gdańsk pokonało KMŻ Motor Lublin 52:38. Duży wkład w zwycięstwo mieli juniorzy czerwono-biało-niebieskich, którzy spisali się dużo lepiej niż ich rówieśnicy.
Nie było źle Dominik, co prawda przed mecze myślałem, że z Boborem nie dacie rady, ale po dominacji w biegu juniorskim apetyt rośnie w miarę jedzenia Czytaj całość