Lider Unii Tarnów był obok Nickiego Pedersena najlepszym zawodnikiem niedzielnego spotkania. Ze względu na niewielkie wsparcie ze strony takich zawodników jak Leon Madsen czy Kenneth Bjerre, Jaskółki zanotowały jednak porażkę. - Przegraliśmy, ale rąk w żadnym wypadku nie załamujemy. Wiemy, jak jedzie się w Tarnowie, a strata do Unii Leszno, jaką mamy po tym spotkaniu nie stawia nas w złej sytuacji przed rewanżem. Uważam, że możemy powalczyć o punkt bonusowy i to, kto go zdobędzie jest sprawą otwartą - ocenił po meczu Martin Vaculik.
[ad=rectangle]
Słowak może cieszyć się po dwóch pierwszych kolejkach PGE Ekstraligi średnią biegową 2,636. Jak przyznaje, wyjątkowo lubi ścigać się w Lesznie, gdzie zdobył trzynaście punktów i bonus. - Czy musiałem szukać w ustawieniach? W zasadzie nie. Od pierwszego wyścigu czułem, że motocykl jest szybki i jechało mi się naprawdę dobrze. Gospodarzom należą się słowa uznania za przygotowanie takiego toru, bo nadawał się on do walki i nie był zdradliwy. Widzieliśmy sporo mijanek i wszystkim ten mecz mógł się podobać - podkreślił.
Vaculik nie uważa, by porażka w Lesznie musiała być poważnym powodem do zmartwień. Jaskółki będą chciały powrócić na drogę zwycięstw 10 maja, gdy podejmą SPAR Falubaz Zielona Góra. - Myślę, że w Lesznie jako drużyna nie pokazaliśmy wszystkiego, na co nas stać. Dobrze wypadliśmy na inaugurację ze Stalą Gorzów i będziemy chcieli spisać się równie dobrze w kolejnym meczu ligowym - podsumował.
Skrót meczu Fogo Unia Leszno - Unia Tarnów
Pod koniec sezonu mogą być różne sytuacje.