Marcin Malinowski: Jak pan oceni drugą edycję World Speedway League?
Sławomir Gębka: Na pewno można być zadowolonym z aspektu sportowego. Każdy jeden kibic, który zawitał do Gorzowa powinien odnieść takie wrażenie.
Frekwencja była dla was na zadowalającym poziomie?
- Liczba siedem tysięcy na pierwszą imprezę, którą my organizujemy, jest bardzo dobrym wynikiem. Na pewno jest to zasługa współorganizatora, czyli Stali Gorzów, która zrobiła bardzo wiele, aby to się odbyło. No i do tego kibice. Spory ukłon do Stali i włodarzy za to, jak to się wszystko odbyło.
[ad=rectangle]
Jak układała się współpraca ze Stalą Gorzów?
- Każdy z nas jest zadowolony. Naprawdę fantastyczni, bardzo mili ludzie. Z każdym można pracować uczciwie, ale Stal pokazała swoją klasę jako wielka firma.
Zawody transmitowała Telewizja Polska. Jak wywiązali się ze swojego zadania?
- Zachowali się fantastycznie. Wielkie brawa dla TVP i ekipy produkcyjnej z Multi-Production pana Krzysztofa Szczepańskiego. Dziękujemy bardzo za współpracę. Było fantastycznie i wierzymy, że kibice w telewizji mogą to zobaczyć na dobrym poziomie.
Co z przyszłością WSL?
- Wierzymy w perspektywicznie rozwinięcie tej imprezy w przyszłości. Poprzez wsparcie dużych firm, jak Unibax czy Borygo pana Romana Karkosika, pani Marty Półtorak, czy pana Leszka Bacia ze SPAR Polska, jesteśmy w stanie zorganizować coś, co może mieć naprawdę duży efekt finalny. Wierzymy w to, że jest miejsce na taką imprezę, tym bardziej, jeśli zmienimy troszkę reguły gry, które nie są jeszcze dopracowane.
Sprawa przepisów jest właśnie najszerzej komentowana w kontekście tej imprezy. Jakie stanowisko zajmuje światowa federacja?
- FIM jest absolutnie zdeterminowana, aby wraz z co-promotorem te reguły zmieniać. Potrzeba na to czasu, dialogu i dobrych uczuć, żeby to wszystko złożyć w jakiś sposób. FIM robi priorytet z tej imprezy, a my tylko się cieszymy, że możemy być częścią tego raczkującego projektu. Patrząc na inne firmy, które zaczynały w ciężkich bólach, jak np. One Sport, gratulujemy im dużego sukcesu. Wierzymy w to, że możemy także stworzyć produkt, który będzie dosyć interesujący, nie tylko dla klubów, by wspierać je finansowo, ale również dla zawodników i kibiców.
Najwięcej mówi się o ograniczeniu liczby lig, w jakiej mogą występować zawodnicy. Sami żużlowcy są jednak temu przeciwni. Macie jakiś sposób, by rozwiązać ten problem?
- Będziemy musieli się spierać, ale nie ukrywam: faktem jest, że musimy patrzeć na zasady i reguły, które powinny być bardzo klarowne dla zawodników, jak i kibiców. Jest kilka pomysłów tylko musimy je zebrać i skonsultować z FIM, klubami i ligami. To bardzo ważne.
Kiedy można spodziewać się jakichś konkretów?
- O przyszłości WSL, jak to się wszystko rozwinie, rozmawialiśmy zaraz po zawodach w Gorzowie. Wierzymy w to, że w przyszłym roku będą już cztery imprezy. Wiemy, że damy radę zrobić z tego fajną inicjatywę.
Były już takie przypadki, że nie konsultowano pewnych decyzji z tymi, którzy są w tym sporcie najważniejsi, a więc z żużlowcami. Konsultujecie z nimi temat World Speedway League?
- Zawodnicy są kluczem do tego wszystkiego. Rozmawiamy z nimi. Chcemy podkreślić jednak fakt, że klub i żużlowcy powinni zarabiać na tej imprezie. Powinien być też utrzymany bardzo klarowny dla kibiców aspekt sportowy. Jeśli fani nie zawitają na stadiony, to nie będzie szans powodzenia żadnych zawodów.
Jaki jest więc pomysł na rozwój tej imprezy?
- W głowie mamy projekt, aby to były pierwsze dwie drużyny każdego kraju. Na tym etapie chcemy zaprosić federację niemiecką, żeby mogła z nami współpracować. Widzimy tam potencjał. Na razie są to jednak rozmowy w kuluarach. Do potwierdzenia tego jest bardzo daleko, ale liczymy na wsparcie klubów i federacji. Nasze rozmowy z FIM idą w bardzo dobrym kierunku.
Widać zainteresowanie tym turniejem i rozwinięciem jego formuły?
- Bardzo wielu ludzi myśli o tym turnieju, również wśród osób opiniotwórczych, a to ważne dla nas. Musimy budować atmosferę, słuchać ludzi, którzy są trochę dłużej w tym sporcie i patrzeć, co doradzają. Otwarty dialog jest niezwykle ważny, ale musimy myśleć trzeźwo o tym, jak stworzyć ten produkt, który finalnie powinien być tak dobry i prestiżowy, by nie mówić źle o WSL. Nie ujmując BSI i Grand Prix, chcemy, aby ten projekt był z najwyższej półki.
Rozmawiał: Marcin Malinowski
WSL: Zmarzlik z ostatniego na pierwsze miejsce
{"id":"","title":""}
Inna sprawa np... Jak wyglada sprawa goscia w EL??? Badziewie! Czytaj całość