- Pech, pech i jeszcze raz pech - krótko podsumował spotkanie Robert Finfa, wiceprezes klubu. Zespół z Podkarpacia w 6. biegu stracił Dawida Stachyrę, który w wyniku upadku złamał łopatkę i kciuka, a teraz potrzebuje ok. sześciu tygodni żeby wrócić na tor. Ponadto urazu kolana nabawił się Patryk Rolnicki i nie był on w stanie wystąpić w swoim ostatnim wyścigu. Mimo tego krośnieński zespół walczył do końca i był bliski zdobycia punktów.
[ad=rectangle]
- Naprawdę szkoda tego meczu, zwycięstwo było blisko. Takie porażki bolą, a już w ogóle jeśli dochodzą do tego kontuzje. Drużyna pokazała jednak chęć walki i to dobrze wróży przed kolejnymi spotkaniami. Na pochwałę zasługuje m.in. Tomek Rempała. Było wiele zastrzeżeń co do jego formy i obecności w składzie, a on udowodnił, że nieprzypadkowo był w zeszłym roku najlepiej punktującym na wyjazdach polskim seniorem w II lidze. Oby tak dalej. Przy okazji jako klub chcielibyśmy podziękować firmie Glob Cars, autoryzowanemu dealerowi Ford, pani prezes Barbarze Bartosik-Pękalskiej i panu prezesowi Pawłowi Biernatowi za użyczenie samochodu na wyjazd na mecz do Lublina - powiedział wiceprezes Wilków.
Teraz przed krośnieńskim klubem pierwsze spotkanie na swoim torze. W niedzielę 24 maja podopieczni trenera Kwiecińskiego powalczą o punkty z Wybrzeżem Gdańsk. - To będzie trudne spotkanie, bo rywal wygrał jak na razie oba swoje mecze, ale stać nas na zwycięstwo. Zawodnicy są zdeterminowani, żeby w końcu zdobyć punkty. Oby tylko pogoda dopisała, bo kibice już naprawdę długo czekają na ten pierwszy mecz w Krośnie - mówi Robert Finfa.
Działacz Wilków wierzy, że głód speedwaya przyciągnie na stadion rzeszę kibiców. - Jeśli aura dopisze, to myślę, że i kibice też to zrobią. Przy pierwszym podejściu do meczu z Wybrzeżem zainwestowaliśmy w reklamę naprawdę bardzo duże, jak na nasze możliwości, pieniądze. Niestety - mecz trzeba było odwołać, ale ciągle mówi się o nim w mieście sporo, plakatów nie brakuje i liczę, że fani w niedzielę będą naszym ósmym zawodnikiem - dodał.