W niedzielę Speedway Wanda Instal Kraków pokonała Łączyńskich-Carbon Start Gniezno 49:41. Dla gospodarzy po raz pierwszy w tym sezonie pojechali Daniel Pytel i Kenneth Hansen, zdobywając po 4 punkty. - Fajnie, że wygraliśmy, wpadły punkty, ale moja postawa była "średniawa". Nie dość, że tego sprzętu jest jak na lekarstwo, to jeszcze silnik się rozsypywał od trzeciego biegu. Dzisiaj jest i trochę smutku, i radości. Radości ze względu na wygrany mecz, a smutku dlatego, że w końcu znalazłem się w składzie na mecz, ale nie wiem, jak długo w nim będę. Smutno, bo takie regularne starty na pewno by się przydały. Mamy jednak długą "ławkę" i siedzę teraz na "gorącym krześle". Mam dwa tygodnie, żeby doprowadzić sprzęt do ładu, chociaż bardziej niż czasu potrzebuję finansów, a z tym jest nie najlepiej. Ale zobaczymy, nie można się załamywać, trzeba iść za ciosem - powiedział po zawodach Polak. Daniel Pytel został bardzo ciepło przyjęty podczas prezentacji. - Chciałbym przejechać jak najwięcej meczów w barwach Wandy. Kibice pokazują, że jestem lubiany. To na pewno dodaje skrzydeł i postaram się ich nie zawieść - stwierdził.
[ad=rectangle]
Na miejsce w składzie Wandy czeka trzech seniorów, którzy pojechali już w tym sezonie dla drużyny ze stolicy Małopolski: Maciej Kuciapa, Paweł Miesiąc i Pontus Aspgren. - Im więcej zawodników rezerwowych, tym gorsza atmosfera w drużynie. Myślę, że jest to ze sobą ściśle powiązane. Na pewno liczba zawodników w kadrze nie dodaje otuchy, ale każdy, podpisując kontrakt, wiedział, na co się pisze i musimy robić wszystko, żeby jechać w meczu.
Danielowi Pytelowi nie podoba się fakt, że w przedmeczowych treningach wszyscy Polacy walczyli o dwa miejsca w składzie, a zawodnicy zagraniczni nie musieli przyjeżdżać, żeby otrzymać szansę występu w spotkaniu. - Chłopaki z zagranicy nie przyjeżdżają na treningi, więc możemy jeździć tylko między sobą, czyli w krajowym składzie, a to troszeczkę utrudnia spasowanie się i porównanie swojej dyspozycji do innych. Koledzy nieraz dostają "w ciemno" miejsce w składzie. Myślę, że to nie jest do końca uczciwe i sprawiedliwe. Nie chciałbym na to narzekać, to tylko mała sugestia. Nie chciałbym ingerować w pracę trenera bo to on wie najlepiej co robić i z tego jest rozliczany a poza tym to nie moja działka, ale moim zdaniem bardziej sprawiedliwe byłoby, gdyby chłopaki z nami jeździli. Wtedy dawanie i zabieranie miejsca w składzie byłoby bardziej obiektywne - powiedział zawodnik.
Niektórzy kibice są zdania, że dla Daniela Pytela najbardziej odpowiednie byłoby w tym momencie wypożyczenie do klubu z Polskiej 2. Ligi Żużlowej. Sam zainteresowany uważa inaczej. - Nie myślę o drugiej lidze. Czuję, że jestem w dobrej formie fizycznej i psychicznej. W tej chwili czekam na kogoś, kto dostrzeże, że mimo braku sprzętu dostałem się do składu, powalczyłem i zrobiłem parę punktów. Proszę uwierzyć, że rywalizowanie na siedmioletnich silnikach, które sam sobie serwisuję, z doinwestowanymi zawodnikami w pierwszej lidze nie jest łatwą sprawą. Nikt nie bierze pod uwagę tego kto jakim sprzętem dysponuję, tylko ocenia się suchy wynik. To tak, jakby zorganizować wyścig na 3/4 mili, w którym ja jechałbym Audi R8 a Schumacher "maluchem" i uznać zwycięzcę lepszym kierowcą. Niektórych różnic w sprzęcie nie da się nadrobić umiejętnościami czy ambicjami. Wierzę, że nadejdzie dzień, w którym ktoś, kto to widzi i ma taką możliwość, pomoże mi w doinwestowaniu mojego zaplecza sprzętowego i znowu będę mógł cieszyć kibiców dobrymi wynikami, tak jak to było w latach, kiedy mogłem liczyć na pomoc sponsorów, a właściwie jednego sponsora dzięki któremu moje motocykle były z najwyższej półki - powiedział Daniel Pytel. Sponsorem, którego miał na myśli, był Tadeusz Wiencek. W ostatnim sezonie współpracy obu panów Pytel startował dla klubu z Ostrowa Wielkopolskiego, gdzie w 19 meczach drugiej ligi uzyskał średnią biegową 2,260 pkt/bieg.
Zawodnik od lat startuje także w Allsvenskan, gdzie w tym sezonie reprezentuje barwy Griparny Nyköping. - W Szwecji jest całkowicie inny rodzaj speedwaya. Tam działa to na zasadzie dobrej zabawy, a przy okazji ścigania. Brakuje tylko grilla na środku na zawodach. Nie mam tam problemu, działacze są ze mnie zadowoleni i myślę, że dostanę szansę w kolejnym meczu domowym i uda mi się pojeździć w tej przerwie, żeby nie wypaść z rytmu - zakończył zawodnik.