W niedzielę Wybrzeże Gdańsk doznało pierwszej w tym sezonie porażki. W wyjazdowym spotkaniu przeciwko KSM Krosno, podopieczni Grzegorza Dzikowskiego ulegli miejscowym Wilkom 46:44. Wynik Wybrzeża od początku spoczywał wyłącznie na barkach Magnusa Zetterstroema i Renata Gafurowa. Warto zaznaczyć, że Szwed zdobył w tym spotkaniu duży komplet 18 punktów. - Dwoma zawodnikami meczu się nie wygra. Była jednak okazja, by ten mecz co najmniej zremisować. Szkoda tej taśmy Renata Gafurowa. Mieliśmy taktykę, by dociągnąć wynik do biegów nominowanych i żeby to tam wszystko się rozstrzygnęło. Gdybyśmy mieli jeszcze jednego pewniejszego zawodnika z drugiej linii, albo takiego młodzieżowca jak Kaczmarek, to cieszylibyśmy się z dwóch dużych punktów. Nie ma jednak tragedii. Teraz mam już przynajmniej pełny obraz siły tego zespołu. Wolałbym żeby obie drużyny przystąpiły do tego meczu w pełnych składach, ale tak się nie stało - mówi Grzegorz Dzikowski, trener Wybrzeża Gdańsk.
[ad=rectangle]
Do składu Wybrzeża po długiej przerwie powrócił Damian Sperz. Choć wychowanek gdańskiego zespołu zdobywał punkty, to Dzikowski w dalszej fazie meczu stosował za niego rezerwy taktyczne. - Mieliśmy taką sytuację, że musiałem stosować za niego rezerwy. Liczyłem na punkty naszych seniorów, którzy wydawali się pewniejsi. Padło na Damiana, bo tak to się ułożyło. Gdyby różnica punktowa pozwalała na zmiany wcześniej, to poszłyby rezerwy za Marcela Szymko, który na tym torze zupełnie nie istniał. Był to zatem tylko zbieg okoliczności, że Damian nie dostał więcej szans - zaznacza Dzikowski.
Atutem drużyny znad Bałtyku nie byli tym razem młodzieżowcy. Tor w Krośnie uchodzi za jeden z najtrudniejszych w Polsce, ale według Dzikowskiego, to nie jest wytłumaczenie słabszej postawy Dominik Kossakowskiego i Patryka Beśko. Obaj gdańszczanie zdobyli łącznie ledwie 3 punkty. - Wydaje mi się, że nie ma co nad tym gdybać. To nie są zawodnicy, którzy byliby świeżo po licencji. Przynajmniej w biegu młodzieżowym mogli powalczyć na 4:2. To by całkowicie inaczej wyglądało. Patryk jechał troszkę lepiej. Z Dominikiem Kossakowskim jest dramat na wyjazdach, ale przynajmniej u siebie punktuje - przyznaje Dzikowski.
W ekipie Wybrzeża Gdańsk szwankuje szczególnie druga linia. W minionym tygodniu z gdańskim klubem porozumiał się Łukasz Sówka, ale ostatecznie jego transfer został zablokowany przez włodarzy PGE Stali Rzeszów. - Przydałby nam się Łukasz Sówka i jeszcze ktoś inny. Wiadomo, jaka była sytuacja przed sezonem. Teraz jest jednak taka możliwość, że ktoś dołączy. Być może powróci też temat Sówki - zakończył Dzikowski.