Bartosz Zmarzlik: Jest problem, ale nie załamujmy rąk

Fatalna passa gorzowskiej Stali trwa. Po sześciu kolejkach żółto-niebiescy nie mają na koncie żadnych punktów. W niedzielę przegrali z Betardem Spartą Wrocław 40:50 i zamykają tabelę PGE Ekstraligi.

Jednym z liderów przyjezdnych był 20-letni Bartosz Zmarzlik, który w sześciu wyścigach wywalczył 13 punktów. Młodemu zawodnikowi nie wyszedł jedynie bieg 7., w którym po błędzie dojechał do mety na czwartym miejscu.

- Troszkę się pomyliłem i zawaliłem ten bieg jeździecko, a nie sprzętowo. Po nim zmieniłem motocykl. Miałem nówkę sztukę silnik i cieszę się, bo w niego uwierzyłem. Teraz mam parę szybkich silników. Jestem niezadowolony z tego jednego biegu. Potem Tai (Woffinden) był nie do ugryzienia. On latał, nie jeździł. Drużynowo jest problem, ale nie załamujmy rąk. Będziemy walczyć do końca - powiedział w rozmowie z naszym portalem żużlowiec aktualnych mistrzów Polski.
[ad=rectangle]

Od ponad tygodnia nowym szkoleniowcem gorzowskiej drużyny jest Stanisław Chomski. Zawodnicy przyznają, że pod jego wodzą atmosfera w zespole uległa poprawie i sami między sobą lepiej się dogadują. - Jeśli chodzi o komunikację, to dużo się poprawiło. Jeszcze to nie zaowocowało wynikiem, ale myślę, że powinno być dobrze - kontynuował Zmarzlik.

Przed gorzowianami spotkanie ligowe na swoim torze. W czwartek podejmą ekipę PGE Stali Rzeszów. Czy w związku z brakiem punktów w ligowej tabeli ciśnienie w drużynie rośnie? - Nie możemy pompować siebie, bo to nic nam nie da. Po prostu róbmy swoje i jedźmy do przodu - zakończył.

Źródło artykułu: