Sport uczy pokory. Musimy zweryfikować nasze cele - rozmowa z Ireneuszem Maciejem Zmorą

- Ta fatalna passa, która trwa w przypadku Stali Gorzów, pokazuje że sport uczy pokory. My musimy teraz zweryfikować nasze cele - mówi w wywiadzie z portalem SportoweFakty.pl Ireneusz Maciej Zmora.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski

Jarosław Galewski: Można powiedzieć, że trafiliście z żużlowego nieba do piekła. Szósta kolejna porażka MONEYmakesMONEY.pl Stali Gorzów stała się faktem. Tego przed startem ligi nie spodziewał się pan z pewnością w najczarniejszych scenariuszach. Gdzie zostały popełnione błędy?

Ireneusz Maciej Zmora: Nasza sytuacja w tabeli doskonale pokazuje, że sport uczy pokory. Wszyscy chcą bić mistrza i jak na razie im się to udaje. Przeżywamy ogromne trudności sportowe. Nie mam wątpliwości, że są one największe od czasu, kiedy klub spadał do niższej klasy rozgrywkowej. Od tamtych wydarzeń minęło już kilkanaście lat. Nie zamierzamy się jednak poddać bez walki. Podejmujemy szereg działań, które mają sprawić, że wyjdziemy z tego obronną ręką. Pozytywne symptomy są już widoczne. Z tego miejsca bardzo dziękuję kibicom i sponsorom, którzy mimo piętrzących trudności niezmiennie utożsamiają się z klubem, wspierają dobrym słowem i deklarują pomoc. To między innymi dla nich warto zacisnąć zęby i walczyć do końca o jak najlepszy wynik.

Jakie to pozytywne symptomy?

- Na początku rozgrywek tylko Bartek Zmarzlik punktował na swoim poziomie. Kilka tygodni później dołączył do niego Niels Kristian Iversen. Wydaje mi się, że mecz we Wrocławiu pokazuje również, że Matej Zagar wziął sobie do serca dezaprobatę, którą dla jego poczynań wyraził wcześniej zarząd naszego klubu. Jechał zdecydowanie lepiej, to był już inny zawodnik i oby tak było w kolejnych pojedynkach. Wierzę mocno, że ta trójka pociągnie resztę drużyny i zaczniemy wygrywać. Pierwszą wygraną chcemy odnieść już w czwartek.

Punktów jednak w tabeli wam nie przybywa, a czas ucieka. Sytuacja jest naprawdę trudna. Pan jest spokojny o utrzymanie w PGE Ekstralidze?

- W sporcie nic nie jest pewne. Trzeba mieć pokorę i szacunek dla każdego rywala. My podchodzimy do tego w bardzo prosty sposób - musimy wygrywać i zbierać punkty. Przed sezonem postawiliśmy sobie jasny cel, którym był awans do pierwszej czwórki. Teraz musimy go lekko zweryfikować i skupić się na każdym kolejnym meczu. Chcemy zbierać punkty i zobaczymy, do czego one wystarczą. Mamy świadomość, że kwestia play-off jest bardzo odległa i wygląda to mgliście. Matematyka nie pozwala nam na zbyt wiele, ale niezmiennie wierzę w tę drużynę i jestem przekonany, że pokaże w tym roku jeszcze na co ją stać.

Może drużyną trzeba jednak wstrząsnąć? W kadrze są też Craig Cook i Peter Karlsson. Warto spróbować?

- Już przed meczem z Zieloną Górą rozważaliśmy ruchy kadrowe z udziałem obu zawodników, których pan wymienił. Jest jednak podstawowy problem. Oni nie są gotowi do rywalizacji w PGE Ekstralidze. Nie chcieli się podjąć tego zadania.

Darcy Ward podpisał list intencyjny w Toruniu. Temat zamknięty czy zawalczycie o Australijczyka?

- Z doniesień medialnych wynika, że to koniec tego tematu. Żużlowiec najprawdopodobniej dokonał wyboru. Dla mnie cała sprawa jest już zamknięta.

Betard Sparta Wrocław - MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów

Niektórzy sugerują, że Stal Gorzów jest w kryzysie sportowym, bo w klubie są problemy finansowe. Jak naprawdę wygląda wasza sytuacja?

- Dziś zawodnicy mają zagwarantowaną wypłatę wynagrodzenia w procesie licencyjnym. Z zapłaty za każdy zdobyty przez zawodnika punkt rozlicza nas audyt przysyłany przez Ekstraligę Żużlową. Zawodnikowi nie opłaca się nie punktować. A najlepszą odpowiedzią na to pytanie będzie przybliżenie tegorocznej sytuacji Krzysztofa Kasprzaka. Ten zawodnik podczas pierwszych sześciu kolejek tego sezonu wykorzystał 11 różnych silników, które non stop spływają do niego wprost od tunerów. Krzysiek zainwestował olbrzymie środki finansowe i ciągle szuka najlepszego dla siebie rozwiązania. Nawet obawiam się, że za dużo tych silników "przerzucił", co spowodowało mętlik w jego głowie. Nie ma mowy o kłopotach finansowych. Mówimy o problemach sprzętowych i sportowych. To powoduje, że jesteśmy w tym miejscu, gdzie jesteśmy.

A atut własnego toru? Co się z nim stało?

- Rzeczywiście, tego nam też brakuje. O tej kwestii się głośno nie mówi, ale w dużym stopniu problemy w tej materii wynikają z tego, że przed startem sezonu została dosypana spora ilość nowej nawierzchni. Kiedy dojdziemy z tym do ładu? Nie wiem, bo historia zna różne przypadki. Proszę sobie przypomnieć, co działo się kiedyś w Bydgoszczy, która musiała pożegnać się z Ekstraligą. Mam jednak nadzieję, że w naszym przypadku można powoli mówić o wychodzeniu na prostą. Zawodnicy podczas ostatniego meczu nie narzekali już na tor. Muszą się z nim jeszcze lepiej spasować.

Do końca sezonu każdy mecz będzie dla was spotkaniem o wszystko.

- Tak do tego nie podchodzę. Każdy kolejny mecz jest spotkaniem, w którym chcemy sięgnąć po zwycięstwo. Pewnie nie wygramy wszystkich pojedynków, bo to jest wręcz niemożliwe, ale powinniśmy mieć właśnie takie nastawienie. Tylko to może przynieść sukces, na który bardzo czekamy.

Rozmawiał Jarosław Galewski

Czy Stal Gorzów utrzyma się w PGE Ekstralidze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×