Emil Sajfutdinow: We Wrocławiu chyba zahaczyło mnie Pendolino

Emil Sajfutdinow zanotował groźny upadek podczas czwartkowego meczu we Wrocławiu. Rosjanin mimo tego kontynuował zawody, lecz swojego występu nie może zaliczyć do udanych.

W wyniku upadku Emil Sajfutdinow doznał ogólnych potłuczeń oraz rozcięcia brody. Rana ta została zszyta w parku maszyn, a Rosjanin kontynuował zawody. 25-latek nadal odczuwa skutki wypadku, przez co nie wystąpi w półfinale DPŚ. - Czuję się bardzo fatalnie, a dzisiaj (piątek) jest jeszcze gorzej. Chyba gdzieś tam Pendolino mnie zahaczyło w tym Wrocławiu. Na szczęście wszystkie kości są całe, wszystkie ścięgna i mięśnie są całe, tylko wszystko jest bardzo pozbijane, no i oczywiście sześć metalowych klipsów na brodzie. Teraz przerwa w startach do następnego meczu w Lesznie, bo regeneracja jest bardzo potrzebna - przyznał Sajfutdinow na łamach swojego profilu na Facebooku.

[ad=rectangle]

W czwartkowym spotkaniu Rosjanin wywalczył sześć punktów w pięciu wyścigach, a jego Fogo Unia Leszno przegrała na Stadionie Olimpijskim 32:57. - Mój wynik we Wrocławiu to też dramat, także nie ma co nawet komentować. Szkoda tylko, że aż tak dużo przegraliśmy, ale się nie poddamy i będziemy walczyć dalej. Tutaj także osobiste podziękowania dla lekarzy i fizjoterapeutów z Leszna i Wrocławia, którzy szybko mi tę brodę pozszywali i walczyli, żebym na motor mógł wsiąść, a więc jeszcze raz wielkie dziękuję! - dodał Sajfutdinow.

źródło: Facebook.com/EMILRACINGFANPAGE

[b]Karambol we Wrocławiu (4. bieg)

[/b]

Źródło artykułu: