W sobotę w Gnieźnie rozegrany zostanie 1. półfinał Drużynowego Pucharu Świata. Na torze rywalizować będą reprezentacje Polski, Rosji, Szwecji i Czech. W drużynie naszych południowych sąsiadów wystąpi Vaclav Milik, który w ostatnim czasie notuje dobre wyniki w PGE Ekstralidze. Jak tłumaczy, spora w tym zasługa nowych silników. Milik wraz z kolegami z zespołu zrobi wszystko, by urwać rywalom punkty i pokusić się o niespodziankę.
[ad=rectangle]
- Zależy mi dobrym wyniku w tym turnieju. Naszą reprezentację tworzą młodzi zawodnicy, bo nie ma już w składzie chociażby Alesa Drymla. W drużynie zaszły zmiany, ale będziemy chcieli zrobić tam jak najlepszy wynik. Będzie ciężko, bo jeszcze w takim składzie nie startowaliśmy w zawodach - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Jak 22-latek czuje się na "betonowej" gnieźnieńskiej nawierzchni? - Do tej pory byłem w Gnieźnie dwa razy. Pamiętam, że gdy reprezentowałem klub z Rybnika, zdobyłem na tamtym torze tylko cztery punkty. Nie lubię tego toru, bo od startu jest tam bardzo twardo. Ja wolę przyczepną nawierzchnię, taką jak we Wrocławiu - zakończył.