Krzysztof Buczkowski: W Vojens jesteśmy w stanie spokojnie wygrać

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Półfinał Drużynowego Pucharu Świata w Gnieźnie zakończył się bardzo pechowo dla reprezentacji Polski. Wszystko za sprawą kontuzji Jarosława Hampela, która znacząco wpłynęła na końcowy rezultat.

W obliczu urazu "Małego", Biało-Czerwoni musieli rywalizować w trójkę. Zawodnicy prowadzeni przez Marka Cieślaka próbowali toczyć równorzędną walkę ze Szwedami, jednak osłabienie znacząco to utrudniało. Ponadto w wyścigu czternastym awarię motocykla zanotował Bartosz Zmarzlik. Zajmował on wówczas pierwszą lokatę. - Chłopacy jechali w trójkę i zrobili świetną robotę, bo praktycznie nikt w żadnym biegu się nie pomylił. Niestety, doszedł ten nieszczęsny defekt. Nie można wygrać zawodów w trzech. Dodatkowo jeszcze defekt - to już naprawdę była spora strata punktowa. Uważam, że chłopacy, którzy dzisiaj jechali, zrobili naprawdę świetny wynik - przyznał tuż po zawodach Krzysztof Buczkowski. [ad=rectangle] Trzeba przyznać jasno - kontuzja Jarosława Hampela diametralnie obniżyła szanse Polaków na odnotowanie triumfu. Wobec tego pojawiło się wiele spekulacji, że zespoły uczestniczące w Drużynowym Pucharze Świata powinny się składać z czterech podstawowych zawodników oraz jednego rezerwowego. Niewątpliwie w takich sytuacjach byłoby to idealne rozwiązanie. "Buczek" nie chciał zabierać głosu na ten temat. - To nie ode mnie zależy. Są ludzie, którzy o tym decydują. Nie mam nic na ten temat do powiedzenia.

Lider polskiej reprezentacji zawodów w Gnieźnie nie będzie miło wspominać. Hampel doznał dość groźnego urazu. Na tę chwilę trudno powiedzieć ile potrwa rozbrat z motocyklem "Małego". Trzeba jednak stwierdzić, iż na zielonogórskim klubie ciąży jakaś "klątwa". SPAR Falubaz od dłuższego czasu zmaga się z kontuzjami. Przypomnijmy, iż niedawno urazu nabawił się Grzegorz Walasek.- Jarek ma złamane udo. To jest na pewno bardzo poważna i groźna kontuzja. Nie mam pojęcia jak długa przerwa czeka "Małego", bo nie jestem lekarzem - dodał Krzysztof Buczkowski.

- Nie można wygrać zawodów w trzech - przyznał "Buczek".
- Nie można wygrać zawodów w trzech - przyznał "Buczek".

Tuż po zawodach w Gnieźnie jeździec MRGARDEN GKM-u Grudziądz nie był jeszcze pewny miejsca w składzie na baraż w Vojens. Jednakże już wówczas zadeklarował, iż jest w pełnej gotowości, aby bronić biało-czerwonych barw. Reprezentant naszego kraju pokusił się nawet o stwierdzenie, że Polacy na duńskiej ziemi mogą bez większego problemu zwyciężyć. - Co do składu, to trzeba spytać się trenera. Ja jestem gotowy i na pewno podejmę rękawice, jeżeli szkoleniowiec podejmie taką decyzję. Myślę, że będzie dobrze. Nie ważne kto by pojechał za Jarka, w Vojens jesteśmy w stanie spokojnie wygrać.

W środowym meczu Polska - Wojownicy Mistrza Krzysztof Buczkowski zaliczył groźnie wyglądający upadek. Na szczęście 29-latek wyszedł z tegoż incydentu bez większego szwanku. - Ze zdrowiem jest w porządku. Fakt, że ten upadek wyglądał trochę nieciekawie, ale na całe szczęście obyło się bez jakiś kontuzji i obić czy cokolwiek. Wyszedłem praktycznie bez szwanku i z tego powodu trzeba się cieszyć - zakończył popularny "Buczek".

Tomasz Dryła: Żużel pokazał najgorsze oblicze

Źródło: Press Focus/x-news

Źródło artykułu: