Tomasz Gollob o wypadku Jarosława Hampela: Zachował się przytomnie, ale zderzył się ze ścianą

Całe środowisko żużlowe jest wstrząśnięte wypadkiem i kontuzją Jarosława Hampela. Tomasz Gollob ocenia, że jego kolega z toru ratował się właściwie, ale miał ogromnego pecha, uderzając nogami w bandę.

Reprezentacja Polski zajęła drugie miejsce w półfinale DPŚ w Gnieźnie. Polakom w bezpośrednim awansie przeszkodziła fatalna kontuzja Jarosława Hampela. Bez swojego kapitana gospodarze nie byli w stanie pokonać Szwedów. - To jest bardzo przykra sprawa. To, co się stało wypaczyło rywalizację. W każdej serii jeden wyścig był oddawany, bo musieliśmy dopisywać Polakom zero. Jeszcze większy problem był z Jarosławem Hampelem, który trafił do szpitala z poważną kontuzją nogi. To rzeczywiście przykra sprawa dla naszej reprezentacji i dla nas wszystkich. Każdy z nas mógł znaleźć się na miejscu Jarka - powiedział Tomasz Gollob.
[ad=rectangle]
Feralny wypadek Jarosława Hampela zapoczątkował ciąg konkretnych zdarzeń. Linus Sundstroem nie zostawił miejsca pod bandą Witalijowi Biełousowowi, czego chyba tylko nie dostrzegł sędzia Craig Ackroyd z Anglii. - Jarek przez zupełny przypadek zahaczył o Rosjanina, który nie miał na celu tak pojechać. Jego motocykl wytrącił Jarka z równowagi. Motocykl żużlowy ma to do siebie, że gdy się jedzie w łuku wyłamanym motocyklem, wówczas on słucha zawodnika. Kiedy motocykl się wyprostuje, zazwyczaj tak jest, że łapie on większą przyczepność. Wyprostowany motocykl nabiera takiej prędkości, że w ciągu 2-3 sekund jest 100 km/h. Jarka dokładnie to spotkało. Po przypadkowym zahaczeniu Rosjanina, wyprostowało mu motocykl i z całym impetem jechał w bandę. Jarek bardzo przytomnie się zachował i prawidłowo wyczepił się z motocykla. Myślę, że ta prędkość była na tyle duża, że nie zdążył wyhamować - dodał nasz rozmówca.

Na domiar złego, w przypadku wypadku Jarosława Hampela nie uratowały go dmuchane bandy. - Wtedy, gdy motocykl wjechał w bandę, podniósł "balony" z powietrzem, a Jarek centralnie nogami wjechał w deski. Myślę, że wówczas mogło tam być 30-40 km/h. Proszę sobie wyobrazić, co się dzieje, kiedy nogi uderzą z taką prędkością w twardą bandę. To zderzenie ze ścianą. Musi się coś stać i niestety stało się to Jarkowi. Jest to bardzo przykre. Jarek kompletnie na to nie zasłużył. Jego kontuzja wypaczyła zupełnie sobotni półfinał DPŚ w Gnieźnie. Nie tak miało być - zakończył Tomasz Gollob.

Komentarze (219)
avatar
sympatyk żu-żla
9.06.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tomek pecha to Jarek miał jak by mu sprzyjało szczęście to by wyszedł z tego bumu w lepszym stanie zdrowia. Przytomnie reagował na to co się dzieje dla tego mamy Jarka żywego, Oglądając na powt Czytaj całość
avatar
R.St
8.06.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
TO JEST ZUZEL I KAZDY WIE CZYM RYZYKUJE. 
avatar
Thoorop
8.06.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wchodze na sfy i naglowki "Hampel zderzyl sie ze sciana" "Pawlicki potrzebuje dluzszej przerwy" "Reka miediznskiego potrzebuje operacji" paranoja,czarny sezon 
avatar
BKSIK
8.06.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Tomek jak zwykle wszystko ładnie wytłumaczył, a co do sytuacji gdzie dmuchawiec się podnosi to chyba opcje są dwie, albo siatka zamiast dech albo te dechy czymś obić jakieś mega gąbki lub jakiś Czytaj całość
cornello ZG
8.06.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
na chuia komu te bandy? wynalazek z czasow przed prl-owskich!za dmuchawcami powinny stac bloki ze sloma jak w innych wyscigach moto wtedy takie kontuzje nie mialyby miejsca!