Marek Cieślak: Która inna reprezentacja zdobyłaby medal bez swojego lidera? Brąz to nasz sukces
Marek Cieślak bardzo cieszył się z brązowego medalu DPŚ w Vojens. Jego reprezentacja została mocno osłabiona przez kontuzje, a mimo tego młodzież stanęła na wysokości zadania i wskoczyła na podium.
Paradoksalnie rok temu w Bydgoszczy po srebrny medal Polacy do dekoracji wyjeżdżali z nosami zwieszonymi na kwintę. Teraz po brązowe krążki maszerowali z dumą i uśmiechem na twarzy. - Taki jest sport. Nie zapominajmy, że nasza obecna reprezentacja złożona jest z młodych chłopaków. Dla większości z nich był to pierwszy medal DPŚ. Oni się z tego naprawdę bardzo cieszyli. Przemek Pawlicki, który świetnie pojechał w tym ostatnim wyścigu zdobył pierwszy medal wśród seniorów. Jedynie z tej czwórki Maciek Janowski poczuł już wcześniej w Pradze w 2013 roku, jak smakuje złoto DPŚ. Pozostała dwójka też debiutowała na podium takiej imprezy. Zdobyli medale juniorskie, ale to jest nieporównywalna różnica - zaznaczył Cieślak.
Trener naszej kadry nie mógł skorzystać z kontuzjowanych Jarosława Hampela oraz Piotra Pawlickieg. Praktycznie żadna inna reprezentacja świata po stracie swojego lidera nie miałaby pewnie szans walczyć o najwyższe laury, a polska husaria więcej niż połowę zawodów rywalizowała na styku z faworytami. - To co zrobiliśmy, po stracie naszego lidera w Gnieźnie, to jest naprawdę sukces. Na dodatek nie mogłem skorzystać z Piotra Pawlickiego, który był u mnie zawodnikiem zapasowym na półfinał w Gnieźnie, a nie na finał w Vojens. Gdyby nie kontuzje, jechalibyśmy trochę inną drużyną. Zrobiliśmy dobry wynik. Jest medal, a tegoroczny start zaprocentuje w przyszłości. Cieszymy się i wracamy zadowoleni do kraju - zakończył nasz rozmówca.
Skrót wideo z finału Finał DPŚ w Vojens (skrót)KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>