Witold Skrzydlewski: Zachowanie Polonii Bydgoszcz było poniżej krytyki

- Momentami zachowanie gości z Bydgoszczy, którzy narzekali na nasz tor, było poniżej krytyki - mówi po zwycięstwie Orła nad Polonią [tag=436]Witold Skrzydlewski[/tag].

- O postawie mojej drużyny najlepiej świadczy wynik, który udało się osiągnąć. Szkoda, że znowu dopadł nas pech, ale na to niestety nie mamy żadnego wpływu. Nie rozumiem za to postawy drużyny gości, która twierdziła, że nasz tor był zły - powiedział po wygranej Orła nad bydgoską Polonią Witold Skrzydlewski.
[ad=rectangle]
Prezes łódzkiego klubu uważa, że zachowanie bydgoszczan podczas niedzielnego meczu było momentami skandaliczne. - Powiem brutalnie. Niech te Tyfusy zobaczą, jaki przygotowują u siebie tor. Według mnie ten nasz był dobry. Odwoziłem wczoraj nawet po meczu Hansa Andersena i rozmawiałem z nim na ten temat. Mówił, że wszystko było w jak najlepszym porządku. Czasami jednak bywa tak, że jeśli ktoś przegra, to szuka wymówek. Złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy - podkreślił Skrzydlewski.

Główny sponsor Orła twierdzi, że bydgoszczanie cały czas narzekali na łódzki tor. W ocenie Skrzydlewskiego, umożliwiał on jednak walkę. - Niektórzy przedstawiciele tego zespołu zachowywali się poniżej krytyki. Postawa "Siopka", który startował w ich ekipie, pokazuje jednak, że na tym torze można było skutecznie jechać. On na nic nie narzekał. Jeśli jednak ich rosyjski zawodnik zaliczał co rusz "glebę", to mogę mu tylko poradzić, żeby pojechał do Donbasu do Putina i tam może jeździć na czołgu. Równie dobrze może jeździć też w tajdze między drzewami. Wtedy na pewno będzie miał równo - skrytykował ostro Skrzydlewski.

Łodzianie wygrali po raz kolejny, mimo dużych osłabień. Orła powinna cieszyć też wpadka ekipy z Gniezna, która przegrała na własnym torze ze Speedway Wandą Instal Kraków. - Musimy jeszcze zdobyć punkty. Matematycznie Start Gniezno ma wciąż sporo do wywalczenia. Na pewno zrobię wszystko, żeby pan trener Woźniak obejrzał drugi rok z rzędu play-offy zza szyby. Szanuję prezesa bydgoskiego klubu, który był na naszym meczu. Zachowanie ich szkoleniowca, który użył skandalicznych słów pod naszym adresem, jest dla mnie jednak niewytłumaczalne. Jest mi przykro, że "taka akcja" z torem miała miejsce. Komisarz dał się sprowokować gościom i rozpoczęła się cała zabawa. To wypaczyło widowisko. Kibice przychodzą oglądać wyścigi zawodników a nie traktorów. Dobrze, że nie było transmisji telewizyjnej, bo mielibyśmy kompromitację. Trzy godziny na mecz to lekkie przegięcie. Wyciągniemy jednak wnioski. Postanowiliśmy brać na wszystkie wyjazdy kamerę. Będziemy pokazywać, jakie tory są w innych miastach. Nie pozwolimy się opluwać i mówić, że u nas jest źle, bo dobrze wiemy, że tak nie jest - zakończył Skrzydlewski.

Źródło artykułu: