Start Gniezno pogodzony z losem. "Jesteśmy słabi i jedziemy w barażach"

Po porażce ze Speedway Wandą Instal Kraków, drużyna z Gniezna jest już pogodzona z losem. - Jesteśmy słabi i nie ma sensu się oszukiwać. Pojedziemy w barażach - mówi [tag=39791]Robert Łukasik[/tag].

Jak nie teraz, to kiedy? - takie pytanie zadawali sobie kibice z Gniezna przed meczem ze Speedway Wandą Instal Kraków. Drużyna, która była jedną z rewelacji minionego sezonu, fatalnie zaczęła rozgrywki i przegrywała spotkanie za spotkaniem. Zła passa miała zostać przerwana w minioną niedzielę. Rywalem był beniaminek Nice PLŻ, który nie najlepiej radzi sobie na wyjazdach. Okazało się jednak, że i to wyzwanie przerosło gospodarzy, którzy przegrali po raz szósty.

[ad=rectangle]
- Jesteśmy załamani tym, co się stało i nie wiemy, gdzie tkwi przyczyna kolejnej porażki - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl przewodniczący Rady Nadzorczej gnieźnieńskiego klubu Robert Łukasik. - Nie chcieliśmy wczoraj na gorąco rozmawiać z zawodnikami. Zaplanowaliśmy spotkanie z wszystkim na jutro i będziemy dyskutować. Zarząd klubu, działacze, zawodnicy, trenerzy - nie ma pojęcia, gdzie leży problem. Spotkamy się po treningu w godzinach popołudniowych i postaramy się wyciągnąć wnioski. Będziemy pytać żużlowców, co się dzieje - wyjaśnia Łukasik.

Niektórzy twierdzą, że problemy klubu z Gniezna mogą wiązać się z sytuacją finansową. Robert Łukasik przekonuje jednak, że ten czynnik na pewno nie ma wpływu na wyniki, które osiąga zespół. - Finanse nie mają wpływu. Mamy drobne zaległości, ale one na pewno nie mają związku z tym, co się dzieje z drużyną. Staramy się płacić jak możemy. Ten czynnik nie ma wpływu, zawodnicy mają sprzęt na odpowiednim poziomie. Rozmawiałem z Norbertem Kościuchem, Zbyszkiem Sucheckim, Bjarne Pedersenem - wszyscy są bardzo dobrze przygotowani pod względem sprzętowym. Nie jesteśmy jednak w stanie znaleźć źródła naszego problemu, który jest widoczny już na próbie toru, kiedy zawodnicy przyjezdni są o sekundę czy półtora sekundy szybsi. Nie wiemy, co się dzieje - podkreślił Łukasik.

Gnieźnianie są w bardzo trudnej sytuacji. Działacze nie mają już złudzeń. Ich drużyna nie uniknie rywalizacji w meczach barażowych. - Nie ma sensu płakać nad rozlanym mlekiem. W tej chwili musimy wszyscy zdać sobie sprawę, że o nic więcej nie pojedziemy. Trzeba nastawić się tylko i wyłącznie na baraże. Mamy zero punktów i szanse na wyjazdowe wygrane są praktycznie zerowe. U siebie przy takiej dyspozycji zespołu ta perspektywa też jest bardzo marna. Nie ma sensu robić trzęsienia ziemi. Drużyna jest w tym roku bardzo słaba. Myśleliśmy, że po wzmocnieniach będzie inaczej. Zespół jechał dobrze rok temu, dobraliśmy Zbyszka Sucheckiego czy Norberta Kościucha i to miało zwiększyć naszą siłę. Niestety, nie wyszło. Taki jest sport i trzeba podejść do tego z pokorą. Jesteśmy słabi i nie potrafimy znaleźć przyczyn problemu - wyjaśnił Łukasik.

Włodarze klubu z Gniezna mają świadomość, że przed ich zespołem dużo pracy. Nawet rywalizacja w barażach z drugoligowcem nie musi być łatwą przeprawą. - Nie wierzę już w uniknięcie baraży. Jesteśmy do nich jedynym kandydatem, bo jedziemy słabo i nie ma perspektywy, że zaczniemy jechać lepiej. Nikt z zawodników nie ma na to wszystko pomysłu. Jak jeden jedzie, to drugi zawodzi i tak na zmianę. W kolejnych spotkaniach niewiele jesteśmy w stanie zmienić i dlatego lepiej nastawić się na baraże. One zresztą też nie będą łatwe. Czeka nas ciężka praca. To nie jest tak, że w drugiej lidze nie ma zawodników, którzy potrafią jechać. Patrzę też na naszą dyspozycję, która jest bardzo słaba. Żużlowcy są zdołowani i trzeba popracować nie tylko nad sprzętem, ale też nad psychiką. Oni muszą wykrzesać z siebie wszystko, żeby dobrze pojechać w tych barażach. Nie wygląda to dobrze, mamy wiele do zrobienia, ale czasu jest sporo. Trzeba się dobrze przygotować i postawić ten zespół na nogi. Szukanie zastępstw jednak nie pomoże. To nie ma sensu. Musimy pracować tymi, którzy są i postawić ich na nogi, żeby zaczęli jechać. Przecież ci żużlowcy nagle nie zapomnieli, jak się ściga na żużlu - zakończył Łukasik.

Źródło artykułu: