Z racji tego, że Betard Sparta i KS Toruń mają w dorobku po dziewięć punktów, niedzielny mecz na Dolnym Śląsku może urastać do miana hitu kolejki PGE Ekstraligi. W pierwszym starciu tych drużyn padł remis, ale na torze nie oglądano wówczas kontuzjowanego Adriana Miedzińskiego. Torunianom, którzy przyjadą do Wrocławia w optymalnym składzie daje się spore szanse na zwycięstwo.
[ad=rectangle]
Kluczowe dla przebiegu meczu może być to, czy Anioły szybko odnajdą się na torze rywala. Wcześniej przegrali tam MRGARDEN GKM Grudziądz, Unia Tarnów, gorzowska Stal i lider rozgrywek - Fogo Unia Leszno. - Ostatnie kolejki pokazały, że wrocławska drużyna jest u siebie rzeczywiście mocna, ale wiemy, że są szanse na dobry wynik i jedziemy tam po zwycięstwo. Będziemy walczyć, a co z tego wyjdzie, zobaczymy w niedzielę - stwierdził Miedziński.
Torunianie nie zamierzają przy tym narzekać na przygotowanie toru we Wrocławiu. - Moim zdaniem jest on normalny. Jest tam taka, a nie inna nawierzchnia i wrocławianie ją wykorzystują, by tor zachowywał się tak, jak tego oczekują. Jest on ich dużym atutem i przyjezdni muszą się do tego dostosować - odparł.
Obecnie, na półmetku rundy zasadniczej KS Toruń ma zaledwie punkt straty do lidera z Leszna, z którym zmierzy się na własnym torze. Miedziński zaznacza jednak, że Anioły nie wybiegają daleko w przyszłość. - Jeśli chodzi o mnie, to nie patrzę na tabelę, tylko koncentruję się na kolejnym pojedynku. Żużel płata w tym roku tyle figli, że wszystko może się wydarzyć. Każdy chciałby zakończyć rundę zasadniczą na pierwszym miejscu, ale dywagowanie na ten temat nie miałoby większego sezonu. Najważniejsze, że drużyna zmierza w dobrym kierunku. Zespół jedzie jako całość i nawet jeśli któryś z nas notuje słabszy występ, dobrze się uzupełniamy - podsumował Miedziński.
KS Toruń spokojny o tor we Wrocławiu
Adrian Miedziński przyznaje, że KS Toruń jedzie do Wrocławia po zwycięstwo i punkt bonusowy. Anioły liczą na to, że w przeciwieństwie do kilku innych drużyn odnajdą się na wrocławskim torze.