Jacek Frątczak: Częściej rozmawiam z lekarzem klubowym, niż z własną małżonką

Kontuzje w bieżącym sezonie są zmorą SPAR Falubazu Zielona Góra. - Z drżeniem serca obserwujemy każdy start naszych zawodników - przyznał Jacek Frątczak.

W tym sezonie z kontuzjami borykali się już Andreas Jonsson i Grzegorz Walasek,  niedawno poważnego urazu doznał Jarosław Hampel, a rehabilitację cały czas przechodzi Alex Zgardziński. Podczas sobotniego turnieju SEC w Toruniu na tor upadł Piotr Protasiewicz, lecz na całe szczęście "PePe" nie doznał żadnej kontuzji. - Boję się, że statystycznie częściej rozmawiam z klubowym lekarzem niż z własną małżonką. Tak to codziennie wygląda. Każda tego typu sytuacja zawsze rodzi pewien niepokój, czy z zawodnikami jest wszystko w porządku. Piotr dokończył zawody, potem byliśmy w kontakcie i nic poważniejszego się na całe szczęście nie stało. Powiedzmy sobie szczerze, że z drżeniem serca obserwujemy w mediach internetowych każdy start naszych zawodników i może to zabrzmi brutalnie, ale w pierwszej kolejności patrzymy na ich zdrowie, a w drugiej na wynik - powiedział w rozmowie z Radiem Zielona Góra Jacek Frątczak.

[ad=rectangle]

W niedzielę SPAR Falubaz Zielona Góra uda się na Motoarenę, gdzie zmierzy się z KS Toruń. Ekipa Aniołów w niedzielę przegrała we Wrocławiu z miejscową Betard Spartą 39:51. - Ocenianie postawy zawodników na podstawie występu we Wrocławiu nie ma większego sensu. Tak specyficzne warunki, jakie panują na wrocławskim stadionie, powodują to, że nie trzeba być wielkim zawodnikiem, by zdobywać punkty na tamtejszym owalu i odwrotnie. Jest tam jedna ścieżka do jazdy, czterech zawodników na dwóch metrach kwadratowych z wyjścia z pierwszego łuku. Przez pryzmat niedzielnego występu torunian we Wrocławiu trudno oceniać siłę Aniołów. To bardzo mocny zespół i to, że w niedzielę przegrali na Stadionie Olimpijskim, o niczym nie świadczy - dodał Frątczak.

źródło: Radio Zielona Góra

Źródło artykułu: