Unia Tarnów wyciągnęła wnioski po blamażu. Wiktor Kułakow trenuje z zespołem

W Tarnowie nie rozpamiętują już dotkliwej porażki ze Stalą, choć zarząd klubu podkreśla, że wnioski zostały wyciągnięte. Teraz celem jest spotkanie z Fogo Unią. Czy Jaskółki zgarną w nim pełną pulę?

- W Tarnowie każdy mecz traktujemy w ten sam sposób. Drużyna ma zawsze walczyć o najwyższe cele, a takim jest wygrana spotkania za trzy punkty. Patrząc realnie, w Gorzowie można było zdobyć punkt bonusowy. Osobiście liczyłem, że jest on w naszym zasięgu. Niestety, okazało się, że było inaczej. Postawę zawodników na torze można określić mianem wstydu i blamażu - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Łukasz Sady.

[ad=rectangle]
Prezes Unii Tarnów podkreślił jednak, że wnioski po dotkliwej porażce w Gorzowie zostały wyciągnięte natychmiast. Ostrych słów i zdecydowanych reakcji jednak nie było. - Bezpośrednio po meczu kadra trenerska przeprowadziła poważne rozmowy z zawodnikami. Ja również rozmawiałem z chłopakami, o tym, co się stało. Ostre słowa i zdecydowane reakcje nie miały jednak sensu. Potraktowaliśmy to jako wypadek przy pracy i zobaczymy, co będzie dalej. Taka porażka zawsze boli i zawstydza, ale jedziemy dalej. Trzeba pamiętać, że w tym meczu nie mieliśmy Leona Madsena, choć z drugiej strony mam obawy, że i on mógł tego dnia dostosować się do poziomu zespołu. Tylko Kołodziej i Vaculik mieli zrywy. Reszta nie radziła sobie na specyficznym torze, na którym chodził w zasadzie tylko krawężnik - wyjaśnił Sady.

Unia straciła w Gorzowie bonus, ale liczy, że można to odrobić już w piątek w rywalizacji z Bykami. Zarząd i sztab szkoleniowy bardzo poważnie szykują się na to spotkanie. Do Tarnowa na treningi zaproszony został nowy nabytek Jaskółek Wiktor Kułakow
. - Od dwóch dni wszyscy ostro trenują. Jest też z nami Wiktor, ale na ten moment jest postacią, która może zastąpić zawodnika zagranicznego w przypadku kontuzji. Nie wykluczam jednak, że w bliższej lub dalszej przyszłości zagości na stałe w naszym zespole - podkreślił prezes Unii.

Tarnowianie chcą przede wszystkim pokonać ekipę z Leszna, choć nie ukrywają, że po cichu liczą także na punkt bonusowy. Działacze Unii doskonale zdają sobie sprawę, że o awansie do fazy play-off może zadecydować jeden punkt. -
Obawiam się, że straciliśmy w Gorzowie ważny punkt. Każda taka zdobycz w końcowym rozrachunku może być na wagę złota. W ligowej tabeli jest bardzo ciasno. Musimy jednak nadal walczyć i wykorzystywać do maksimum własny tor. Z drugiej jednak strony nikt w Tarnowie nie zamierza wyrywać sobie włosów. Przypominam, że ta drużyna była budowana na czwarte, piąte miejsce. Od początku mówiłem, że stać nas na awans do play-off i zdania nie zmieniam. Nic się jednak nie stanie, jeśli w tej czwórce się nie znajdziemy. Na razie jednak tego nie zakładam i mobilizuję zespół do walki na całego. Takich wpadek jak w Gorzowie nie może już być. Z Lesznem jedziemy o pełną pulę, ale podstawą jest wygrana za dwa. Mamy piekielnie mocnego rywala, który już wiele razy to udowadniał. Czasami jednak nasi najbliżsi goście bywali też ekipą bardzo zagadkową i niektóre mecze nie szły po ich myśli. Zobaczymy, walczyć będziemy, ale wiemy, że ich zaliczka z pierwszego meczu jest duża. Mamy do odrobienia aż 14 punktów - zakończył Łukasz Sady.

Źródło artykułu: