Kapitan Unii Tarnów spędził wiele godzin nad odpowiednim przygotowaniem do meczu z leszczyńską Unią. Okazało się jednak, że udane treningi nie przyniosły spodziewanego efektu. - Jeździłem w tym spotkaniu na najlepszych silnikach, co było raczej dla mnie oczywiste. Zresztą w Tarnowie one naprawdę dobrze się spisują. Czasami trenuję też na zastępczych silnikach, z których korzystałem w środę na treningu i było naprawdę nieźle. Dzień przed meczem jeździłem natomiast już na tych najlepszych i było jeszcze lepiej. Wydawało się, że można spokojnie spać, chociaż ja od rana byłem lekko zdenerwowany, bo zastanawiałem się, czy będzie dobrze. Niestety, ale już od mojego pierwszego biegu widać było, że jest problem - tłumaczył.
[ad=rectangle]
Gospodarze liczyli na zwycięstwo z liderem tabeli, choć zdawali sobie sprawę, że nie będzie to łatwe zadanie. Atutem Jaskółek tym razem nie był tarnowski tor, który nieco zaskoczył miejscowych zawodników. - Wydaje mi się, że bardo wiele rzeczy było inne niż normalnie. To był zupełnie inny mecz. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że dowaliłem. Tor mogliśmy przygotować, jak chcieliśmy. Wydaje mi się, że pogoda się trochę zmieniła i z doświadczenia wiem, że motocykl, który chodzi idealnie na treningu, na meczu może sprawować się zupełnie inaczej. Niestety, ale dzisiejszy żużel tak wygląda, że nawet u siebie jest ciężko wygrywać. Ten sezon też jest bardzo zwariowany, bo jednego razu można przyjeżdżać na czele stawki, a kiedy indziej daleko z tyłu. Nie ma co gdybać, bo my zawodnicy wiemy, co było nie tak i musimy nad tym pracować. Szkoda, że ten żużel zwariował już tak, że nie można więcej trenować na motocyklach i silnikach, które i tak bardzo szybko się psują. Nie ma się co jednak załamywać. Ten mecz daje nam wiele do myślenia. Nie wiem, czy da się jeszcze więcej pracować, ale widocznie trzeba spróbować, choć już i tak zarywamy noce - dodał trzykrotny Indywidualny Mistrz Polski.
Porażka tarnowskiej drużyny mocno skomplikowała jej szanse na awans do pierwszej czwórki. Zdaniem Kołodzieja, jest jednak jeszcze cień szansy na walkę o medale. - Zawsze jest szansa, przy odrobinie szczęścia na pewno. Nikomu nie chcemy życzyć niczego złego, ale żużel jest nieprzewidywalny. W tym momencie jesteśmy mocno poruszeni tą porażką, ale czasami jest tak, że jak się odbijemy od dna, to jest lepiej - wyraził nadzieję.
Kolejnym rywalem Unii Tarnów będzie MRGARDEN GKM Grudziądz. Faworytem tego starcia z pewnością będą gospodarze, jednak w składzie beniaminka jest kilku żużlowców, którzy bardzo dobrze znają miejscowy tor. - Musimy być bardziej dopasowani do tego toru i lepiej go czuć. W takiej dyspozycji, w jakiej byliśmy w meczu z Lesznem, to każdy mógłby nas pokonać, aczkolwiek nasz rywal pojechał na bardzo wysokim poziomie - zakończył.
[b]Skrót meczu Unia Tarnów - FOGO Unia Leszno
[/b]