Sławomir Dudek: Mam dosyć tych kontuzji, to jest jakieś fatum!

[tag=858]SPAR Falubaz Zielona Góra[/tag] dzięki piorunującej drugiej części meczu obronił punkt bonusowy w starciu z [tag=857]KS Toruń[/tag]. Zadowolony z postawy swoich zawodników był [tag=8360]Sławomir Dudek[/tag].

Zielonogórzanie do Torunia jechali z nadzieją na utrzymanie czteropunktowej przewagi z pierwszego meczu. Bez kontuzjowanego Jarosława Hampela zdobycie bonusa i tak traktowane było jako bardzo trudne zadanie, szczególnie, że Anioły wyśmienicie w tym roku czują się na Motoarenie.
[ad=rectangle]
Sytuację SPAR Falubazu skomplikował jednak pierwszy wyścig niedzielnego meczu, w którym fatalnie upadł Grzegorz Walasek. Wychowanek zielonogórskiego klubu został odwieziony do szpitala i więcej nie pojawił się na torze. - Wstępne badania mówią, że Grzegorz ma złamany obojczyk - potwierdził po meczu trener Myszy, Sławomir Dudek. Ekipa z południowej części Ziemi Lubuskiej znalazła się więc w bardzo trudnym położeniu, jednak nie złożyła broni. - Myślę, że to tkwi w polskiej naturze. Im gorzej wygląda sytuacja, tym więcej wszyscy od siebie dają. Raczej nie było w naszych szeregach momentu załamania, lecz bardziej niezadowolenia z tego wszystkiego. Naprawdę szkoda, bo to jest już kolejna kontuzja, których mam po prostu dosyć. Zresztą nie tylko u nas, ale w innych zespołach sytuacja też nie wygląda najlepiej. Nie wiem co się dzieje, to jest jakieś fatum - mówił rozgoryczony.

[b]Skrót meczu KS Toruń - SPAR Falubaz Zielona Góra

[/b]
Zielonogórzanie po ósmym biegu przegrywali różnicą aż dwunastu punktów, jednak w drugiej części meczu zaczęli zdecydowanie wygrywać starty. To w połączeniu z inteligentną jazdą na dystansie dało efekt w postaci odrobienia dziewięciu "oczek" i wyrwania torunianom punktu bonusowego. Kluczem do dobrej jazdy okazało się być zachowanie spokoju. - Nie mieliśmy nic do stracenia. Staraliśmy się układać wszystkie klocki od nowa. Wszelkie nasze przedmeczowe przygotowania, rozmyślania i warianty taktyczne właściwie legły w gruzach. Chłopaki zachowali się jednak super i bardzo im za to dziękuję. Nawet jak przegrywali biegi, to i tak zachowali spokój. Po każdym zerze czy błędach na dystansie po prostu dyskutowaliśmy, co można zrobić lepiej. Staraliśmy się nie wprowadzać nerwowej atmosfery i to się udało. Zawodnicy wiedzieli o co jadą, wykorzystywali swoje szanse i osiągnęliśmy dobry wynik - powiedział Dudek.

Siedmiokrotni mistrzowie Polski liczyli, że lukę po kontuzjowanym Hampelu wypełni Andreas Jonsson, który walnie przyczynił się do zdobycia przez Szwedów Drużynowego Pucharu Świata. "AJ" dobrze radzi sobie też w Grand Prix, gdzie po trzech rundach (W Tampere zajął trzecie miejsce) zajmuje szóstą lokatę. Słabo idzie mu jednak w PGE Ekstralidze, w której średnio nie zdobywa nawet czterech punktów w meczu, a indywidualnie nie wygrał w tym sezonie ani jednego wyścigu. - Mam nadzieję, że z czasem sytuacja u Jonssona się poprawi. Jest u niego spokój, bo wie, że dajemy mu szansę i nie wycofujemy z rywalizacji po dwóch słabszych wyścigach. On na pewno to docenia i ja wierzę, że z meczu na mecz będzie nam dawać coraz więcej punktów. Nie wywieramy na nim presji, choć wiadomo, że chcielibyśmy aby ten dorobek AJ-a był nieco lepszy. Dziś za Jonssona i za Saszę Łoktajewa punkty zrobił Piotrek Protasiewicz i to napawa nas optymizmem. Teraz mamy kilkanaście dni przerwy i będziemy myślec, co dalej. Czekamy na szczegółowe informacje o Grześku i na pewno nie odpuścimy walki - zapowiedział trener SPAR Falubazu.

Dla odmiany znakomitą formę w Toruniu pokazał Krystian Pieszczek. Młodzieżowiec klubu z Zielonej Góry nie spełniał dotąd pokładanych w nim nadziei. Pieszczek miał być jednym z najskuteczniejszych juniorów w PGE Ekstralidze, który stwarzałby podczas meczu wiele alternatyw. Tymczasem jednak często zdarza mu dojeżdżać do mety na ostatnim miejscu. Historia pokazuje, że młodzi zawodnicy potrzebują podobnego impulsu do odblokowania się. Czy tak będzie w przypadku Pieszczka? - Chciałbym żeby tak było, ale jak będzie? Naprawdę nie mam pojęcia. Każdy dzień to jest inna bajka. Dzisiaj w Toruniu Krystianowi przypasował tor i spisał się rewelacyjnie. Życzyłbym sobie żeby w kolejnych meczach potwierdził wysoką formę i robił podobne punkty, żeby był naszym solidnym juniorem i asem w talii, jakimi są w innych klubach Zmarzlik, Pawlicki czy Przedpełski - zakończył Sławomir Dudek.

Źródło artykułu: