Mowa o biegu szóstym i sytuacji z udziałem Przemysława Pawlickiego. Starszy z braci do maksimum starał się wykorzystać okres przysługujący na przygotowanie się do wyścigu. W końcu jednak podjechał pod taśmę i kiedy wydawało się, że wszystko odbędzie się zgodnie z procedurą… nagle ponownie postawił swój motocykl na haku. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że na zegarze znajdującym się na murawie upłynął limit dwóch minut. Sędzia Ryszard Bryła puścił bieg, ale od kibiców z trybuny głównej znajdującej się pod wieżyczką "swoje" usłyszał jeszcze w trakcie jego trwania.
[ad=rectangle]
Protest tuż po zakończeniu zwycięskiej dla Byków gonitwy (4:2 - wygrał Zengota przed Kołodziejem, Pawlickim i Madejem) składali przedstawiciele gospodarzy. Bezskutecznie ponieważ rozjemca z Zielonej Góry ani myślał zmieniać swojego werdyktu nakazującego zaliczenie rezultatów tej odsłony. - Jak tylko zawodnicy przejechali linię mety chwyciliśmy za telefon. Sędzia wyjaśnił nam, że to on podejmuje decyzje kiedy kończy się czas dwóch minut. Dla mnie była to jednak jawna sytuacja, w której zawodnik stoi pod taśmą, następnie odjeżdża, kładzie motor na podnóżku, a na zegarze mamy zero. Arbiter nie reaguje. Dziwne - nie mógł się wyjść ze zdumienia trener Jaskółek Paweł Baran.
- Rozumiem sprawę jeśli czas się skończył, zawodnik jest gotowy do startu, ale arbitrowi się coś nie podoba i każe się jeźdźcowi inaczej ustawić. Nie pojmę natomiast takich okoliczności, w których taśma powinna pójść w górę, a zawodnik trzyma motocykl oparty na haku i dłubie sobie przy kranikach - dodawał.
Przemysław Pawlicki przekroczył czas dwóch minut w Tarnowie? Baran: Nie pojmę takich okoliczności
Piątkowy hit PGE Ekstraligi pomiędzy Unią Tarnów i leszczyńskimi Bykami na swoją korzyść w biegach nominowanych rozstrzygnęli goście. Wcześniej jednak doszło do kontrowersyjnego zdarzenia.
a pytanie czy Przemek Pawlicki nie przekroczył czasu 2 minut he he ma sens?
to be or not tu be...