Tomasz Gapiński: Brąz przed zawodami brałbym w ciemno
Finał Indywidualnych Mistrzostw Polski zakończył się niespodzianką. Brąz zawiesił na szyi zawodnik, na którego niewielu stawiało - Gapiński, mimo odsunięcia od składu Stali, został II wicemistrzem.
Postawa 33-letniego zawodnika w rundzie zasadniczej była na tyle dobra, że niewiele zabrakło, a Gapiński mógłby bezpośrednio awansować do finału. Plany pokrzyżował mu jednak wspomniany Kołodziej, który w 19. biegu wygrał, czym zapewnił sobie jazdę w finale zawodów. Co pomyślał sobie nowy drugi wicemistrz świata, gdy okazało się, że musi się jeszcze pomęczyć w biegu barażowym? - Pomyślałem, że trzeba wjechać do tego finału, że trzeba być w pierwszej dwójce biegu barażowego i tyle. Miałem fajny i niefajny numer, bo jedynkę i jeździłem cały czas po równaniu. W serii zasadniczej nic w motocyklu nie zmienialiśmy i przy końcówce zrobiłem się troszeczkę wolniejszy, więc na ten wyścig półfinałowy zmieniliśmy lekko ustawienia i zwyciężyłem go dosyć znacznie. Pojawiła się taka myśl: "Nie no, jest okej, jedziemy w finale tak samo", nic nie zmieniliśmy i Bartek z Maćkiem byli lepsi ode mnie, a ja jeszcze raz powtórzę, jestem niezmiernie szczęśliwy, że jestem drugim wicemistrzem Polski - powtórzył po raz kolejny, nie kryjąc własnej radości.
Pierwsze pole startowe, które do półfinału wybrał Gapiński, z reguły rzadko kiedy jest wybierane przez innych zawodników. Powodem są obawy przegrania startu, co często powoduje zostanie w tyle przez cały wyścig. - Ja też przegrałem ten start w tym półfinałowym wyścigu, ale było właśnie to nieszczęsne równanie i polanie. Nie wiedziałem, gdzie mam pojechać! Przednie koło dałem na trawę, tylnym prawie że jechałem po krawężniku, po czym w wyjściu z pierwszego łuku wysforowałem się na pierwszą pozycję. Wiedziałem co później zrobić i wygrałem. W finale jechałem już z drugiego pola i Bartek na to nie pozwolił, był szybszy ze startu i trudno, a ja jestem bardzo, bardzo szczęśliwy - podsumował.
Jeśli mowa o Bartoszu Zmarzliku, to to właśnie on był murowanym faworytem zawodów na Stadionie im. Edwarda Jancarza, ale przegrał najważniejszy wyścig wieczoru. Skupił się na walce z Kołodziejem, odszedł od krawężnika i musiał się przedzierać do przodu z trzeciej pozycji. Na zwycięstwo trochę zabrakło i mimo, że przez cały wieczór uzbierał najwięcej punktów, musiał pogodzić się z wicemistrzostwem. Taka formuła finału IMP jest jednak jeszcze świeża. Co myśli o niej Gapiński? - Wiadomo, są plusy i minusy regulaminu. Najbardziej na pewno Bartek żałował, że stary regulamin nie funkcjonuje, bo by wygrał po części zasadniczej. Różnie można na to spojrzeć. Na Grand Prix też jeżdżą finały i półfinały, tu turniej jest jednodniowy, tam jest kilka turniejów… Trudno oceniać na gorąco. Ja tam się cieszę i tyle - skwitował na koniec.KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>