Nie ma sensu, żeby junior siedział na ławie i się przyglądał - I runda MDMP w Lublinie (komentarze)

Wygraną rybnickich Rekinów zakończyła się I runda I gr. [tag=10785]MDMP[/tag] rozegrana w Lublinie. ŻKS-owi ROW minimalne zwycięstwo dała świetna postawa dwóch liderów - Kamila Wieczorka i Kacpra Woryny.

Jan Grabowski (trener ŻKS ROW Rybnik): Przez całe zawody walczyliśmy z tarnowianami o zwycięstwo. Powiodło nam się, Kamil Wieczorek i Kacper Woryna ciągnęli ten wynik. Tym bardziej, że Robert Chmiel po upadku nie czuł się najlepiej. Co prawda jechał w dalszej części zawodów, ale to nie był ten Robert, co zawsze. Co dalej? Poczekajmy, zobaczymy.

[ad=rectangle]

Paweł Baran (trener Unii Tarnów): Dla nas to były zawody szkoleniowe młodzieżowców. Takie doświadczenia w przyszłości będą procentowały. W grupie mamy szansę wygrać. Jedynym problemem jest fakt, że gdy Kamil Wieczorek i Kacper Woryna jadą w 14 z 20 biegów, to jest ciężko rywalizować. My w składzie mamy rezerwowego i chcemy stawiać na szkolenie. Nie będę juniora kisił na rezerwie, żeby czasem wygrać. W kolejnych zawodach też będziemy korzystać z rezerwowych i będą oni dostawać swoje szanse, może nawet większą ilość biegów. Nie ma sensu, żeby junior siedział na ławie, jeździł te kilometry i się tylko przyglądał. Chcemy awansować, ale w tej formule musimy chyba coś wybrać: czy jedziemy wygrywać, czy chcemy zawodników wychować.

Michał Nowiński (KMŻ Motor Lublin): Jestem zadowolony. Oczywiście mogło być lepiej, ale 10 punktów to nie jest najgorszy wynik. Po upadku troszkę boli mnie ręka, ale to jest żużel, trzeba zagryźć zęby i jeździć, żeby osiągać jak najlepsze wyniki. W wygranym przeze mnie biegu wykorzystałem błąd Kacpra Woryny, Patryk Rolnicki włączył się w walkę z nim, a przecież nie bez przyczyny przysłowie głosi, że gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Ja to zrobiłem, zamknąłem oczy (śmiech), zagryzłem zęby i mimo że ręka naprawdę już mnie bolała, udało mi się fajnie zakończyć zawody.

Damian Dąbrowski (Unia Tarnów): Wydaje mi się, że do zwycięstwa zabrakło nam trochę szczęścia, bo przecież do ostatnich biegów nie było wiadomo, kto zwycięży. Ja zgubiłem ważne punkty przez upadek, bo przecież wiozłem "dwójkę", a ostatecznie tych "oczek" zabrakło. Trudno, taki jest sport. Tor dziś nadawał się do walki, ale przez to był dość wymagający. Pod koniec zawodów już się dobrze czułem na motocyklu i cieszy zwycięstwo na koniec, kiedy już się odpowiednio spasowałem. To dobrze wróży przed kolejnymi zawodami.

Źródło artykułu: