MRGARDEN GKM Grudziądz i PGE Stal Rzeszów to drużyny, które prawdopodobnie stoczą bój o utrzymanie w PGE Ekstralidze. W tej chwili dwa punkty więcej w swoim dorobku mają zawodnicy trenera Roberta Kempińskiego, ale rozegrali oni o jedno spotkanie więcej. - Przed sezonem zwracałem uwagę, że GKM Grudziądz i PGE Stal Rzeszów są drużynami, które mogą być kluczem dla walczących o pierwszą czwórkę. Zwłaszcza grudziądzanom dawałem duże szanse na wygranie meczów u siebie. Zanotowali jednak druzgocącą porażkę z Unią Tarnów i przegrali w zasadzie wygrany mecz z Fogo Unią Leszno. Te wydarzenia z pewnością nie dają powodów do optymizmu, jeśli chodzi o ligowy byt - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Czesław Czernicki.
[ad=rectangle]
Doświadczony szkoleniowiec zwraca uwagę, że w przypadku grudziądzan trudno znaleźć wytłumaczenie dla tak słabej postawy. - GKM nie był po drodze "napastowany" przez kontuzje. Udało im się zebrać w miarę solidne zestawienie krajowych zawodników, w którym są takie nazwiska jak Okoniewski, Gollob czy Buczkowski. Do to tego doszedł Artiom Łaguta i całkiem nieźli juniorzy. Moim zdaniem, zwłaszcza na własnym torze, to młodzi zawodnicy nie spełniają oczekiwań - wyjaśnia Czernicki.
Były trener m.in. Stali Gorzów i Unii Leszno podkreśla również, że GKM i PGE Stal to zespoły, które zostały zbudowane w odmienny sposób. W związku z tym rzeszowianie mają obecnie zupełnie inne problemy. Obie ekipy łączy jednak problem z juniorami. - Więcej spodziewałem się także po rzeszowskich juniorach. Młody Rempała i Czaja mają wszystko, by być w ligowej czołówce młodzieżowców. Nie potrafili jednak tego przełożyć na zdobywane punkty - wyjaśnia Czernicki.
- Poza tym, rzeszowianom brakuje klasowych polskich seniorów. W drużynie są Mirek Jabłoński i Dawid Lampart, bo Łukasz Sówka został wypożyczony. Pojawił się też Karol Baran, który nagle stracił swoją formę, a wydawało mi się, że to żużlowiec na tyle ukształtowany, że nie będzie schodzić poniżej pułapu sześciu, siedmiu punktów. Do tego wszystkiego doszły kontuzje. Problemem jest zwłaszcza brak Larsena - kontynuuje Czernicki.
Wydaje się, że łatwiejszy terminarz do końca rundy zasadniczej mają rzeszowianie, którzy pojadą trzy razy u siebie. GKM podejmie u siebie z kolei torunian i zespół z Wrocławia. Poza tym, czekają go wyjazdy do Tarnowa, Rzeszowa i Zielonej Góry, w których drużyna trenera Roberta Kempińskiego jest raczej na straconej pozycji. Rzeszowianie z kolei mogą zbliżyć się do GKM już 22 lipca, kiedy pojadą na własnym torze z osłabionym SPAR Falubazem.
- PGE Stal ma swoją szansę. Jadą zaległy mecz ze SPAR Falubazem, który zmaga się z kontuzjami. Do tego dochodzi kameleonowa forma Andreasa Jonssona. W jego przypadku chyba nie do końca wiadomo, czy chce być profesjonalnym zawodnikiem czy biznesmanem. Włodarze klubu robią i robili wszystko, by przywrócić go do formy, ale jeśli on sam tego nie chce, to nic z tego nie będzie. Powinien w takiej sytuacji dać sobie spokój z żużlem. Wygrana w tym meczu daje jednak szanse Stali Rzeszów, bo w tej chwili są za grudziądzanami. To spotkanie będzie jednak równie ważne dla nich i dla zielonogórzan. Walka o pierwszą czwórkę wchodzi przecież w kluczową fazę - wyjaśnia Czernicki.
Wygrana za minimum dwa punkty ze SPAR Falubazem i za trzy z GKM nie da jednak rzeszowianom utrzymania, jeśli swoje mecze na własnym torze za dwa punkty wygrają grudziądzanie. PGE Stal musiałaby pokonać jeszcze kogoś z dwójki MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów, KS Toruń lub zdobyć bonus ze SPAR Falubazem. W Rzeszowie nikt nie dopuszcza myśli, że będzie inaczej. Taki scenariusz przewiduje jednak Czesław Czernicki.
- W mojej ocenie bardzo wiele będzie zależeć od tego, jak przebiegnie rehabilitacja Larsena i w jakiej on dyspozycji wróci do ścigania. To dla mnie jedno z najważniejszych pytań przed kluczowymi meczami. Wiele osób słusznie podkreśla, że im bliżej końca rozgrywek, tym więcej do powiedzenia będą miały zespoły, które pojadą w pełnym składzie. W Grudziądzu nie ma żadnych problemów i myślę, że to przemawia za nimi. Myślę, że oni pozostaną w Ekstralidze po rywalizacji w barażach - twierdzi doświadczony trener.