"Tofeek" nie znalazł się w zestawieniu leszczyńskiej drużyny na ostatnie mecze w Grudziądzu i Tarnowie, a menedżer Adam Skórnicki dawał wówczas szansę Tomasowi H. Jonassonowi. Tobiasz Musielak przyznaje, że sytuacja, kiedy nie jeździ w polskiej lidze nie jest dla niego zbyt komfortowa. Pozostaje jednak cierpliwy, zwłaszcza, że na początku lipca zapewniono go, że już niebawem dostanie swoją szansę w PGE Ekstralidze.
[ad=rectangle]
Wiele wskazuje na to, że nastąpi to w najbliższą niedzielę, gdy na mecz do Leszna zawita PGE Stal Rzeszów. - Na razie nie chcę niczego przesądzać, zobaczymy - odparł trener Roman Jankowski, pytany o powrót do składu Musielaka. Wydaje się, że jeśli "Tofeek" rzeczywiście wróci do zestawienia Byków, zastąpi w nim Tomasa H. Jonassona. Szwed spisywał się w ostatnim czasie przeciętnie, a w Tarnowie w czterech biegach zdobył trzy punkty.
Przetarciem przed meczem w lidze był dla Musielaka niedzielny finał MPPK, w którym zdobył trzy punkty i bonus. - Myślę, że można powiedzieć, że Tobiasz wraca do dyspozycji, jaką prezentował przed kontuzją. Jego dorobek w tych zawodach nie był za duży, ale pamiętajmy, że na torze pojawił się tylko dwukrotnie, gdyż daliśmy też szansę Grzesiowi Zengocie. Gdyby Tobiasz pojechał czterokrotnie, tych punktów miałby na pewno więcej - stwierdził trener Jankowski.
Musielak, który rozpoczął w tym roku wiek seniora, wystąpił na razie w pięciu meczach Ekstraligi. To czy zmieni się to w drugiej części sezonu, zależy przede wszystkim od dyspozycji samego zawodnika. - Tobiasz startuje często w Anglii i ma też ligę w Szwecji, ale potrzebuje przede wszystkim objeżdżenia na naszych polskich torach. Liczę, że zwycięstwo w MPPK podziała zarówno na niego, jak i pozostałych zawodników Unii pozytywnie. To cenne złoto i bardzo się z niego cieszymy - podsumował Jankowski.