Terminarz Nice Polskiej Ligi Żużlowej zakłada wakacyjną przerwę. Niektórym zespołom - z uwagi na przełożone spotkania - robi się bardzo długi okres bez meczu ligowego. - Mieliśmy miesiąc przerwy od meczu w Rybniku, który jechaliśmy trzy dni po spotkaniu z Lokomotivem Daugavpils. Teraz znowu ponakładały się terminy spotkań i jedziemy tydzień w tydzień. Nie podoba mi się ten terminarz. Nie wiem, może trzeba ligę trochę później zaczynać, ale jechać regularnie? Przecież tu nie ma żadnej ciągłości. Niektórzy nasi zawodnicy mogli zapomnieć, że startują w polskiej lidze, że mają klub w Ostrowie. To nie jest normalne, że widzimy zawodnika w czerwcu, a później prawie w sierpniu. Gdyby nie finał MPPK w Lesznie, Holty byśmy nie widzieli dwa miesiące - powiedział Mirosław Wodniczak, prezes ŻKS Ostrovia.
[ad=rectangle]
Ostrowski zespół dotychczas odjechał tylko trzy mecze wyjazdowe. Dwa - w Daugavpils i Rybniku przegrał, a wygrał w Bydgoszczy. W Krakowie prezes Wodniczak spodziewa się bardzo ciężkiej przeprawy. - Nie będzie łatwo. Znając życie, naszykują się mocno na Ostrów. Moim zdaniem będzie bardzo trudne spotkanie - dodał Wodniczak.
W zeszłym sezonie w fazie play-off MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia wysoko przegrała w Krakowie 36:54. - Teraz to są już inne zespoły. Pod względem kadrowym jesteśmy mocniejsi. Kraków ma jednak atut własnego toru. Wszystko zależy od tego, jaki gospodarze zrobią tor na niedzielny mecz. Mam nadzieję, że będzie lepiej przygotowany niż na play-offy przed rokiem. Wówczas można było się popłakać - zakończył szef żużlowej Ostrovii.