Przemysław Pawlicki: Rozleciał mi się bardzo dobry silnik

Zdecydowanie poniżej oczekiwań spisał się w niedzielę Przemysław Pawlicki. Były kapitan Byków zapisał na swoim koncie zaledwie 2 punkty oraz bonus.

Świetny występ w ubiegłotygodniowym meczu PGE Ekstraligi z drużyną z Rzeszowa, gdzie Przemysław Pawlicki stracił punkty jedynie w ostatnim wyścigu, dał nadzieje wszystkim kibicom na powtórzenie tego rezultatu w spotkaniu z gorzowianami. Tak się jednak nie stało, bowiem "Shamek" w niczym nie przypominał tego zawodnika, sprzed tygodnia.
[ad=rectangle]
Zawody rozpoczęły się jednak niezwykle pechowo dla zawodnika Fogo Unii Leszno. Zanotował on defekt na starcie. - W pierwszym wyścigu rozleciał mi się silnik, który w poprzednich spotkaniach bardzo mi odpowiadał i byłem na nim bardzo szybki. Potem użyłem drugiego motocykla, który w ogóle nie pasował na ten twardszy tor - przyznał starszy z braci Pawlickich.

Słabsza postawa obu braci na początku tego pojedynku sprawiła, że MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów bardzo długo utrzymywała wynik remisowy. Przebudzenie Piotra Pawlickiego pozwoliło jednak Bykom na odskoczenie od rywala. Przewaga zwiększyła się jeszcze po podwójnym zwycięstwie byłego kapitana biało-niebieskich, kiedy to startował z Emilem Sajfutdinowem.

Przed tym biegiem biegiem były jednak poczynione kolejne zmiany w sprzęcie. - Na trzeci wyścig wziąłem ostatnią maszynę i tam poszło doskonale, bo z Emilem wygraliśmy na 5:1. W czwartym biegu potoczyło się tak, jak wszyscy widzieli. Nie miałem już takiej szybkości. Tor zrobił jeszcze bardziej twardy. Może też to był mój błąd, bo troszkę to przeoczyłem. Wiadomo też, że bałem się zmieniać coś więcej w motocyklu po tak dobrym wyścigu. Potem więcej szans na pokazanie się już nie miałem - zakończył niespełna 24-latek.

Skrót meczu Fogo Unia Leszno - MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów

Źródło: PGE Ekstraliga/x-news

Źródło artykułu: