Damian Gapiński: Nadchodzi czas (płacenia) menedżerów

30 maja Zarząd Główny Polskiego Związku Motorowego wprowadził licencje dla menedżerów. Poza koniecznością wniesienia opłaty, nie dają one jednak nic.

Damian Gapiński
Damian Gapiński
Rola menedżera ma z punktu widzenia sportowca coraz większe znaczenie. Szczególną rolę menedżerowie ogrywają wtedy, gdy w grę wchodzą duże pieniądze i kwestie logistyczne. Sport żużlowy łączy niejako oba zagadnienia. Najlepsi zawodnicy zarabiają stosunkowo duże pieniądze, a jednocześnie startując w kilku ligach i turniejach indywidualnych muszą mieć dograne sprawy logistyczne na tyle dobrze, aby po sobotnich zawodach GP dotrzeć na mecz ligowy w Polsce. Wielokrotnie za te sprawy odpowiadają właśnie menedżerowie.
Do tej pory menedżerem mógł być praktycznie każdy. Od 30 maja nadal może być nim prawie każdy, jednak pod warunkiem, że zapłaci do Polskiego Związku Motorowego 1 800 zł. Dlaczego zdecydowano się wprowadzić licencje? - Dotąd było tak, że żużlowców czasami reprezentowała narzeczona, innym razem mechanik, kierowca, ciocia lub ojciec. Na końcu każda z tych osób i tak odsyłała klub do samego zawodnika. Było z tym naprawdę sporo niepotrzebnego zamieszania. Strony, zwłaszcza ta klubowa, marnowały wiele czasu na niepotrzebne i mało wiążące dyskusje. Dlatego wprowadzamy menedżerów, którzy będą mieli uprawnienia i wszelkie pełnomocnictwa do prowadzenia rozmów - powiedział Zbigniew Fiałkowski, członek Głównej Komisji Sportu Żużlowego.

Rozkładając na czynniki pierwsze wypowiedź członka GKSŻ, problemem były 3 zagadnienia:
1. Fakt, że zawodnika mógł reprezentować każdy, od cioci do mechanika włącznie
2. Nie było wiadomo, kto naprawdę reprezentuje zawodnika
3. Wprowadzenie licencji spowoduje, że menedżerowie będą mieli uprawnienia i pełnomocnictwa do prowadzenia rozmów

W zakresie punktu trzeciego wprowadzenie licencji niczego nie zmienia. Paragraf 3 Regulaminu Przyznawania i Pozbawiania Licencji Menedżera w Sporcie Żużlowym stanowi bowiem, że:

Czynności wchodzące w zakres działalności Menadżera mogą być wykonywane bez konieczności posiadania Licencji również przez:
a) adwokata lub radcę prawnego, ale wyłącznie w granicach przysługujących im uprawnień zawodowych,
b) rodziców lub opiekuna prawnego,
c) rodzeństwo albo współmałżonka zawodnika, posiadających jego pełnomocnictwo, lecz wyłącznie w sprawach dotyczących tego zawodnika.


Mówiąc krótko - przedstawicielem zawodnika nadal może być mechanik, ciocia, wujek czy kuzyn. Warunek jest taki, że ma odpowiednie umocowanie ze strony zawodnika. Pełnomocnictwo to dokument, który obowiązuje od dawna i przepisy prawa od dawna regulują również, kto może nim zostać. Dziwię się, kiedy czytam, że prezesi nie wiedzieli z kim rozmawiać (to apropos drugiego zagadnienia poruszonego przez Zbigniewa Fiałkowskiego). Wystarczyło poprosić osoby, które zgłaszały się do klubu o odpowiednie pełnomocnictwo. A jeżeli więcej niż jedna osoba posiadała taki dokument, to ustalić z zawodnikiem, z którym z pełnomocników rozmowy są wiążące. Inny sprawa jest taka, że prawo nie wyklucza posiadania więcej niż jednego pełnomocnika.

Najciekawiej brzmi jednak zdanie: "Dlatego wprowadzamy menedżerów, którzy będą mieli uprawnienia i wszelkie pełnomocnictwa do prowadzenia rozmów". W myśl tego, co powiedział Zbigniew Fiałkowski wystawienie (oczywiście po uiszczeniu opłaty w wysokości 1 800 zł) menedżerowi papierka potwierdzającego, że jest menedżerem rozwiązuje problem. Otóż niestety nie, albowiem jakie kryteria musi spełniać menedżer?

O Licencję Menadżera może ubiegać się osoba fizyczna, która:
1) ukończyła 21 lat,
2) posiada co najmniej wykształcenie średnie,
3) nie była skazana prawomocnym wyrokiem za umyślne przestępstwo


Czyli mówiąc krótko - ważne, że jesteś pełnoletni, masz co najmniej średnie wykształcenie i nie byłeś karany. Co zatem powoduje, że będziemy mieli pewność, że takie osoby mają "odpowiednie" uprawnienia? Nic. Kompletnie nic. W dokumencie opublikowanym przez PZM nie ma ani słowa o egzaminie przeprowadzanym wśród potencjalnych menedżerów. Jest jedynie mowa o oświadczeniu, że zna i poddaje się regulacjom regulaminów obowiązujących w sporcie żużlowym. Można być zatem kłamczuszkiem, który oszuka PZM składając odpowiednie oświadczenie i być w świetle tego dokumentu osobą bardziej kompetentną, niż menedżerowie już funkcjonujący w środowisku żużlowym i cieszący się uznaniem.

Żeby było jasne. Jeszcze żadnej dyscyplinie sportu nie udało się uregulować na tyle kwestii obecności i funkcjonowania menedżerów, aby nie pojawiały się obiekcje co do braku równowagi w zakresie ich praw i obowiązków. Ale jeszcze żaden dokument tak jak regulamin menedżerski PZM nie sprowadzał się jedynie do konieczności wniesienia stosownej opłaty.



KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Myślałeś o zostaniu menedżerem w sporcie żużlowym?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×