Dla przyjezdnych może to być równoznaczne z pożegnaniem się z marzeniami o medalach. Zadanie ze wszech miar wydaje się dla Unii prostsze niż jeszcze dwa tygodnie temu. Lwia część planu na ten dwumecz została wykonana już w grodzie Bachusa, gdzie co by nie mówić tarnowianie odnieśli dość nieoczekiwane zwycięstwo. Plan minimum zakładał triumf u siebie z punktem bonusowym i walkę o "czwórkę" w kolejnych bataliach, tymczasem wielce prawdopodobne, że podopieczni Pawła Barana na tym przeciwniku zgarną komplet oczek. Ten sukces oznaczałby, że Jaskółki jedną nogą byłyby już w pierwszej czwórce, kosztem właśnie Myszek Miki lub Betard Sparty Wrocław.
[ad=rectangle]
W takim dość pewnym tonie tekst by się nie tworzył gdyby nie różnej maści kłopoty, które przetrzebiły ekipę Sławomira Dudka i Jacka Frątczaka. Jarosław Hampel leczy od końca czerwca złamaną nogę i jego powrót w tym sezonie jest wątpliwy. Za niego tradycyjnie będzie stosowany przepis o zastępstwie zawodnika. Tyle że klub z województwa lubuskiego nie ma kim straszyć. W pierwszym starciu obu ekip obojczyk złamał będący w niesamowitym gazie Piotr Protasiewicz. I to na pierwszy rzut oka w niegroźnej sytuacji ponieważ lider i kapitan Falubazu najechał na tylne koło Martina Vaculika już po zakończeniu wyścigu.
Z pobudek pozasportowych pauzują Aleksandr Łoktajew i Patryk Dudek. Polak po rocznej karencji za doping może już trenować i szykuje się do prestiżowego, derbowego spotkania z MONEYmakesMONEY.pl Stalą Gorzów, które w najbliższą niedzielę odbędzie się na stadionie im. Edwarda Jancarza. "Sasza" póki co jest zawieszony i dopiero czeka na wyrok w swojej sprawie. A jeśli dodamy do tego Grzegorza Walaska, który jak się podleczy to znowu sobie coś zrobi, mieni nam się obraz zespołu nad którym ciąży w tym roku fatum. Równać się z nimi może tylko Orzeł Łódź jeżdżący w Nice PLŻ.
Dlatego szanse dostanie dawno nie widziany w zmaganiach ligowych Krzysztof Jabłoński. Ciężar zdobywania punktów spocznie na dwóch obcokrajowcach Darcym Wardzie oraz Andreasie Jonssonie. Australijczyk nie ma łatwego powrotu do PGE Ekstraligi. O ile błyszczy w innych rozgrywkach, o tyle w Polsce wyraźnie nie może wejść na stabilny, wysoki poziom. Podzielone reakcje kibiców po jego przyjściu również nie wpływają zapewne na niego pozytywnie. Być może w delegacji presja trochę z niego zejdzie. Szwed od początku rozgrywek jest pogrążony w kryzysie. Jego dobre występy można zliczyć na palcach jednej ręki (35 średnia w PGEE). Tym bardziej o optymizm w zielonogórskich szeregach może być niezwykle trudno.
W Tarnowie po dwóch zwycięstwach z rzędu morale wyraźnie poszły do góry. Kalendarz też sprzyja, bo drużyna z Małopolski ma przed sobą trzy mecze pod rząd na własnym obiekcie. W każdym z nich z realnymi szansami na punkty bonusowe. Ale po bezcennej wygranej w Zielonej Górze nie ma już ciśnienia na dodatkowy punkt w zawodach z wrocławianami. Tutaj do odrobienia jest bowiem aż czternaście "oczek".
Szkoleniowiec tarnowian wyznaje jednak zasadę małych kroków i jego myśli są skupione tylko na czwartku. Nie da się jednak ukryć, że po kryzysowej końcówce czerwca i pogromie w Gorzowie oraz przegranej u siebie z Fogo Unią Leszno nie ma już śladu. - Złapaliśmy drugi oddech. Przerwa jaka była od tego momentu do ponad połowy lipca bardzo nam pomogła. Nasi zawodnicy mieli czas na poukładanie pewnych spraw i znów możemy się cieszyć z równej i dobrej jazdy wszystkich. To cieszy mnie najbardziej - podkreśla Paweł Baran.
Martin Vaculik odżył po zmianie tłumika. Na starcie zmagań w 2015 roku korzystał z Poldemu, by po serii kiepskich występów przesiąść się na Kinga. Janusz Kołodziej od finału IMP też pokazuje zwyżkę formy. Leon Madsen z kolei przed najważniejszą częścią sezonu wybrał się na urlop. Akumulatory ładował na Mallorce. Oprócz relaksu i zażywania kąpieli słonecznych był też czas na zadbanie o kondycję fizyczną. Na Instagramie chwalił się zdjęciami z siłowni.
Jedyny znak zapytania przed tym meczem stoi przy nazwiskach miejscowych młodzieżowców. Poza pewniakiem Ernestem Kozą do miana tego drugiego aspiruje już trzech zawodników. Arkadiusz Madej i Damian Dąbrowski mieli już okazję prezentować się tarnowskiej publiczności. W Zielonej Górze zadebiutował najmłodszy - Patryk Rolnicki. Sądząc po dyspozycji jaką pokazują Madej i Dąbrowski sztab szkoleniowy niewiele straci stawiając na 17-latka. A i sam zainteresowany coraz mocniej upomina się o "swoje". W półfinale Srebrnego Kasku był np. przed Madejem. A że temu drugiemu zostanie już tylko rok startów w gronie juniorów, to chyba najwyższy czas, aby wpuszczać do poważnej rywalizacji świeżą krew.
Awizowane składy:
SPAR Falubaz Zielona Góra:
1. Grzegorz Walasek
2. Krzysztof Jabłoński
3. Andreas Jonsson
4. Jarosław Hampel - ZZ
5. Darcy Ward
6. Alex Zgardziński
Unia Tarnów:
9. Martin Vaculik
10. Artur Mroczka
11. Kenneth Bjerre
12. Leon Madsen
13. Janusz Kołodziej
14.
15. Ernest Koza
Początek spotkania: godz. 18:00
Sędzia: Jerzy Najwer (Gliwice)
Komisarz toru: Stanisław Pieńkowski
Ceny biletów:
Trybuna główna - 50 zł
Pozostała część stadionu (normalny) - 35 zł
Pozostała część stadionu (ulgowy) - 25 zł
Program A4 - 8zł
Obowiązują karnety
Przewidywana pogoda:
Temperatura: 35°C
Wiatr: 4 km/h
Ciśnienie: 1017 hPa
Deszcz: 0,0 mm
Zamów relację z meczu Unia Tarnów – SPAR Falubaz Zielona Góra
Wyślij SMS o treści ZUZEL TARNOW na numer 7355
Koszt usługi 3,69 zł z VAT.
Warto wrócić do ostatnich wydarzeń z Jaskółczego Gniazda, w których brały udział obie ekipy.Do pamiętnego wrześniowego wieczora, kiedy tarnowianie podobnie jak rywale teraz, mieli silne punkty zespołu w szpitalu. Kurowali się Greg Hancock, Martin Vaculik i Krzysztof Buczkowski. Mimo to Artiom Łaguta oraz Janusz Kołodziej wsparci pięcioma (!) młodzieżowcami wyciągnęli z tego spotkania remis. Dwaj seniorzy Jaskółek odjechali po sześć biegów i razem wywalczyli dla gospodarzy trzydzieści jeden punktów. A przecież w zespole SPAR Falubazu byli wszyscy najlepsi z wyłączeniem zawieszonego już wtedy Patryka Dudka.