Z drugiej strony ekranu (11): Stary, "dobry" Nicki
Bez Nickiego byłaby "nuda". Z charakternym Pedersenem żużel jest kolorowy i jakiś. Bez brawury i skandali w jego wykonaniu byłoby prościej i lżej, ale też pewnie szaro-buro. Tylko co z fair-play?
Po złej stronie drzwi
Ano chwilę po gorących scenach z Motoareny wiemy tyle, że nic nowego pod słońcem nam Duńczyk nie zafundował. Brawura i tupet jak zawsze. Pojechał ostro, bez pardonu jak to ma w zwyczaju, namachał się rękami, poprzepychał w swoim stylu, nakrzyczał w trzech językach, no i na deser kopnął drugiego człowieka. Wszystko już wcześniej przerabialiśmy, tyle że scenerie, tła i osoby były inne. Pamiętamy akcje z Zagarem, Holderem, Gollobem, Rickardssonem, Jąderem i jeszcze co najmniej kilka innych scen z różnych stadionów świata. I co? I żadne kary liczone w złotówkach czy euro nie odstraszają Pedersena przed awanturami w parkach maszyn ani coraz bardziej konkretne reakcje rywali z torów (patrz Hancock w Szwecji) nie powodują u niego bojaźni w czasie walki na dystansie. - Nicki zawsze stał po złej stronie drzwi. Jak wyrzucano go ze szkolnej klasy z zakazem powrotu, on za chwilę wjeżdżał tam na rowerze - przyznaje we wspomnianej produkcji siostra Michelle. Czyżby to klucz do próby zrozumienia filozofii trzykrotnego mistrza świata? Zabraniają jechać, to ja im tu zaraz pokażę? Przecież nikt mnie - do diaska - nie powstrzyma!
Dwa światy
Cóż, możemy sobie różnie kombinować, w zależności od podejścia, doświadczeń, punktu siedzenia czy widzenia. W każdym razie, Nicki to nie jest zwykły żużlowiec. Od 1998 roku nie wypakował nigdy swojej torby toaletowej i mniej więcej od wtedy jego rywale co chwilę wracają z bardzo dłuuugiej podróży. Wojownik, biznesmen, indywidualista. Taki trochę Leon Zawodowiec. W drodze do celu nie ma sentymentów ani skrupułów, nierzadko narażając rywali na niebezpieczeństwo. Jego mechanicy mają z nim zwykle dwa światy, bo Pedersen w swoim boksie wyzywa na potęgę i rzuca czym się da. Ale też dobrze płaci, rekompensując ekipie niełatwą współpracę. Kiedyś obiecał, że co najmniej raz zdobędzie tytuł mistrza świata, i zrobił to już po dwóch latach od tej obietnicy. Potem dołożył jeszcze dwa złota, a to z 2007 roku wywalczył w towarzystwie średniej wynoszącej ponad 2,7 pkt/bieg w polskiej lidze. I tylko (albo aż) najcenniejszych medali w DMP brak. W tym roku pogrążył swą złotą szansę na Motoarenie?
Biznes jest biznes
Na pewno trzeba mieć mocny charakter żeby po rozwiezieniu rywali na ich torze, wrócić do parku maszyn i robić wokół siebie jeszcze tyle szumu. Bo o kopaniu trenera czy innego zawodnika jakiejkolwiek drużyny i w skrajnych nawet okolicznościach chyba wszyscy myślimy tak samo. Parking to nie klatka MMA, a na najgorsze nawet prowokowanie nie można odpowiadać najgorszym chamstwem. Bojkotować? Nos podpowiada, że taki pomysł jest nośny medialnie, a skończy się jak ze słynną zmową antykalifornijską z ostatniej zimy. Prywatnie? - Pedersen bez kevlaru, poza parkiem maszyn to naprawdę sympatyczny gość. Lubi pożartować na różne tematy - maluje obraz Duńczyka naprawdę wielu polskich trenerów, zawodników i działaczy. Lubi pomidorową, golf i nie unika trudnych tematów. - Jesteś gotowy? Już możemy rozmawiać? - pyta zawsze Nicki, kiedy mamy zrobić wywiad przed czy w czasie zawodów.
U niego nie ma czasu na stratę czasu. Biznes jest biznes. - Staram się mówić o wszystkich sprawach otwarcie. Najlepiej bezpośrednio twarzą w twarz - wyznaje Pedersen. - Nicki to dobry brat. I dobry człowiek, który zawsze coś w życiu wykręci - charakteryzuje Michelle. - To po prostu konkretny facet - uważa brat Ronnie. Kiedyś razem puszczali petardy, potem się ścigali, mieli okres chłodnych relacji, teraz spotykają się od czasu do czasu na rodzinnych obiadach. - Największym krytykiem Nickiego Pedersena jestem ja - sam Nicki Pedersen - oznajmia 38-letni żużlowiec z Brenderup. Tylko czy kiedykolwiek to krytyczne spojrzenie zobaczymy na torze albo usłyszmy w przekazach z parku maszyn na żywo? No właśnie, ostatecznie chyba dobrze, że w tym żużlowym świecie jest tylko jeden taki Nicki...
Gabriel Waliszko, dziennikarz nc+