Przednia zabawa - komentarze po Gali Żużlowej w Opolu

Zwycięstwem Mateusza Kowalczyka zakończyła się opolska Gala Żużlowa na lodzie. W finale zawodnik KSM Krosno wyprzedził Piotra Świderskiego, Mirosława Kowalika i Adriana Miedzińskiego.

Mateusz Kowalczyk (KSM Krosno): Dziękuje za zaproszenie od organizatorów. Wrażenia super. Jeżeli wszystko idzie sprawnie to jest dobrze. Przednia zabawa, dobrze że publiczność dopisała. Myślę, że procentuje doświadczenie jazdy na lodzie. Z zawodów na zawody jest co raz lepiej.

Piotr Świderski (Unia Tarnów): Było ciężko, wiatr i śnieg wiał w oczy. Ale liczyła się zabawa i szczytny cel dla małej Oli. Najważniejsze jest to, aby nie ślizgać się, tylko uzyskać dobrą prędkość. Cieszę się bardzo, że mogłem wziąć udział w imprezie.

Mirosław Kowalik (trener Startu Gniezno): W zeszłym roku byłem trzeci, teraz ponownie staję na najniższym stopniu podium. Bardzo cieszę się z tego faktu, ponieważ nie jestem czynnym zawodnikiem. Ręce nie wytrzymywały. Wydaje mi się, że gdybym normalnie przygotowywał się do sezonu, to nie zabrakłoby mi sił i mógłbym powalczyć nawet o zwycięstwo. Miałem szczęście i udało się zająć trzecie miejsce. Spędziłem prawie dwadzieścia lat na motocyklu, więc tego się nie zapomina. To jest jak jazda na rowerze, pewne odruchy i zachowania zostają.

Adrian Miedziński (Unibax Toruń): Mój występ tutaj był przede wszystkim zabawą. Bardziej zależy mi na dobrych wynikach na torze. Dziś liczył się szczytny cel. Po to przyjeżdżamy. W finale z Mirkiem spóźniliśmy start i później nie udało się już odrobić strat. Coraz więcej jest tego typu imprez w kraju i coraz więcej zawodników prezentuje w nich wysoki poziom, rośnie nam więc konkurencja.

Marcin Sekula (Kolejarz Opole): Było całkiem nieźle, z biegu na bieg co raz lepiej. Raz udało mi się wygrać, z czego się bardzo cieszę. Dotarłem do półfinału, ale później czegoś zabrakło, by awansować dalej. Zabawa była przednia. Jeśli dostanę w przyszłym roku zaproszenie to z wielką chęcią pojadę. Pozdrawiam kibiców oraz organizatorów.

Maciej Janowski (WTS Wrocław): Były to dla mnie pierwsze zawody na lodzie, nigdy nie miałem okazji jeździć w takiej imprezie. Dodatkowo jeździłem na pożyczonym motorze. Jednak była to fajna zabawa. Trzeba jeszcze potrenować i może w przyszłości uda się na równi pościgać z chłopakami, którzy mają w tym większe doświadczenie.

Źródło artykułu: