W ekipie z Torunia wróciły stare problemy. Drużynie znów brakuje zdecydowanego lidera, który w kluczowych momentach wziąłby na barki ciężar wygrywania wyścigów. Może to być szczególnie widoczne na torze w Grudziądzu, który dla większości ekstraligowych ekip jest zagadką.
[ad=rectangle]
Grudziądzanie w elicie ostatni raz jeździli kilkanaście lat temu, a w ostatnich paru sezonach jedynie Jason Doyle ścigał się w niższych ligach. Cała drużyna Aniołów miała okazję sprawdzić się w Grudziądzu w drugiej połowie marca podczas przedsezonowego sparingu. Wówczas wyniki seniorów KS Toruń nie rzucały na kolana, a najlepiej spisał się junior, Oskar Fajfer.
Wspomniany Doyle jest w tym roku statystycznie najlepszym ogniwem Aniołów na wyjazdach. Całościowo minimalnie ustępuje Grigorijowi Łagucie, który z bonusami zdobył jeden punkt więcej i pojechał w jednym wyścigu mniej. Australijczyk w niedzielę będzie miał jednak okazję wyprzedzić Rosjanina. Przed niespełna rokiem GKM i Orzeł Łódź, ówczesna drużyna Doyle'a, rywalizowały o awans do finału Nice PLŻ. Pierwszy mecz różnicą sześciu punktów na swoim torze wygrali łodzianie. W drugim przed biegami nominowanymi grudziądzanie prowadzili jednak ośmioma "oczkami" i wydawało się, że to oni znajdą się w decydującej fazie rozgrywek. Nic z tych rzeczy! Doyle wygrał dwa ostatnie biegi przy Hallera, a punkty dorzucane przez jego kolegów pomogły Orłowi w wygranej w dwumeczu. Australijczyk kilka lat wcześniej, w 2010 roku, reprezentował barwy Startu Gniezno i w pięciu biegach odjechanych w Grudziądzu zdobył dziewięć "oczek" z bonusem. To wszystko stawia Doyle'a w roli największego zagrożenia dla podopiecznych Roberta Kempińskiego.
Tacy zawodnicy jak Chris Holder, Adrian Miedziński i Paweł Przedpełski nie mieli jednak okazji wybrać się na północ województwa kujawsko-pomorskiego na mecz ligowy. Pewne doświadczenie ma Kacper Gomólski, który zaczynał karierę w Starcie Gniezno i w barwach swojej macierzystej drużyny wystąpił w tym samym meczu co Doyle, zdobywając jeden punkt. Rok później "Ginger" tworzył dość solidną parę juniorską Startu z Taiem Woffindenem i przy Hallera notował udane, jak na osiemnastolatka, występy.
Stare notesy będzie musiał odkurzyć także aktualny lider Aniołów, Łaguta. W przypadku Rosjanina mowa o dość odległych latach. "Grisza" w Grudziądzu w ramach rozgrywek ligowych ścigał się jeszcze za czasów jazdy w Lokomotivie Daugavpils. W latach 2008-2010 Rosjanin wystąpił na wyjazdach z ówczesnym GTŻ-em w czterech spotkaniach i pojechał w 23 biegach, w których zdobył 51 punktów (w tym jedna "trójka" liczona podwójnie) i 5 bonusów. Wydaje się więc, że to statystycznie najlepsi w drużynie Aniołów będą musieli w niedzielę stanąć na wysokości zadania. Nie będzie ono jednak szczególnie trudne, bo wyniki pozostałych spotkań już niemal zagwarantowały torunianom miejsce w pierwszej czwórce po fazie zasadniczej.
Myślę że to już jego ostatni sezon.