Orzeł Łódź vs. MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia: Pomeczowe Hop - Bęc

Po niedzielnym meczu w Łodzi na brawa zasługuje niemal cała łódzka drużyna, a także kibice zgromadzeni na trybunach. W zespole gości wyróżniał się zwłaszcza Mikkel Michelsen.

 [bullet=hop.jpg]
Rory Schlein znów na motocyklu

24 maja łódzkimi kibicami wstrząsnął upadek, w którym brał udział Australijczyk. Pierwsze diagnozy były fatalne, na szczęście dzięki szybkiej interwencji lekarskiej Schlein szybko wrócił do zdrowia. Zawodnika w rehabilitacji wspomagała rodzina, ale także ludzie związani z klubem oraz kibice. Szczególną rolę odegrała rodzina Skrzydlewskich, która zaangażowała się w poszukiwanie najlepszych specjalistów. W niedzielę sympatycy czarnego sportu nie mogli uwierzyć w to co widzą. Nagle podczas prezentacji na tor wyjechał właśnie Schlein, który podziękował wszystkim za pomoc. Prezes klubu Witold Skrzydlewski już zapowiedział, że miejsce w klubie na przyszły sezon, znajdzie się dla tego żużlowca na sto procent. Łódzki klub pokazał, że nie zawsze najważniejszy jest wynik, a szczególna uwaga należy się żużlowcom, którzy z każdym wyjazdem na tor ryzykują swoje życie i zdrowie.

Schlein w niedzielę pojawił się na swoim motocyklu
Schlein w niedzielę pojawił się na swoim motocyklu

Witalij Biełousow zachował siły na ligę

Kilka dni przed zawodami rosyjski zawodnik został powołany na rundę SEC w Kumli. Spowodowane to było kontuzją jednego ze stałych uczestników. Rosjanin w Szwecji nie błyszczał i zdobył tylko jeden punkt. Z pewnością wpływ na to miała mocna obsada zawodów, jednak Biełousow wiedział jak ważny mecz czeka jego drużynę. Z tego powodu oszczędzał sprzęt, a efekty tej taktyki kibice mogli zobaczyć w niedzielę. Podopieczny trenera Lecha Kędziory tylko raz oglądał plecy rywala, kiedy to w biegu czwartym przyjechał za Holtą. Żużlowiec zza naszej wschodniej granicy udowodnił, że drzemie w nim ogromny potencjał, a już za rok może być jednym z czołowych zawodników Nice PLŻ.
[ad=rectangle]
Jakub Jamróg zapewniał show

Dla wychowanka tarnowskiej Unii łódzki tor nie ma żadnych tajemnic. Żużlowiec udowodnił to w niedzielnym meczu przeciwko ostrowianom. Starty nie były jego mocną stroną i zazwyczaj po pierwszym łuku jechał na końcu stawki. To co później robił wprawiało w zdumienie wszystkich, łącznie z rywalami. Ostatecznie wywalczył jedenaście punktów, a było to możliwe dzięki widowiskowym atakom. Pech Jamroga dopadł dopiero w piętnastym wyścigu. Kiedy miał już zaczynać pogoń za przeciwnikami, przypadkowo wypiął mu się wyłącznik zapłonu. Pomimo to zebrał ogromne brawa od łódzkiej publiczności, która między innymi dzięki jego akcjom, nie mogła narzekać na nudę.

Mikkel Michelsen niezwykle szybki w Łodzi

W sobotę Duńczyk rywalizował w drugiej rundzie IMŚJ w Lublinie. Zwody były jednak dla niego nieudane i stracił sporo punktów do prowadzącego w klasyfikacji Bartosza Zmarzlika. W niedzielę jednak problemy minęły, a Michelsen był najlepszym zawodnikiem swojej drużyny. Potwierdzeniem jego dobrej formy był najlepszy czas dnia z biegu trzeciego. W kolejnych gonitwach nie zdołał już przyjeżdżać na pierwszym miejscu, jednak nadal imponował dynamiką na torze. W jedenastej odsłonie dnia zdołał śmiałym atakiem na ostatnim łuku wyprzedzić rywala i ostatecznie wywalczył wtedy dwa punkty. Zawodnik z kraju Hamleta pomimo swojego młodego wieku już jest jednym z najlepiej jeżdżących żużlowców w Nice PLŻ.

Łódzcy kibice przykładem

W niedzielę nad Łodzią było bardzo pochmurno, mimo to stadion wypełnił się niemal po brzegi. Kibice mogli oglądać jedne z najciekawszych zawodów w ostatnich latach, a sami zagrzewali zawodników do walki. Prawdziwą klasę pokazali w biegu czternastym. W pierwszej jego odsłonie łodzianie podwójnie prowadzili, jednak na pierwszym łuku upadek zanotował Mateusz Borowicz. Fani czarnego sportu nie zamierzali gwizdać na rywala, a co więcej dodawali mu otuchy skandując jego nazwisko. Oby takie zachowania były coraz powszechniejsze na żużlowych obiektach!

[event_poll=35186]
[bullet=bec.jpg]
Damian Adamczak nie wytrzymał presji

W 2012 roku górą na torze Orła byli ostrowianie. W tym meczu jednym z najważniejszych zawodników gospodarzy był właśnie Adamczak, który z pozycji juniorskiej wywalczył osiem punktów. Wraz z upływem czasu forma wychowanka bydgoskiego klubu jednak spadała, a żużlowiec jest cieniem samego siebie. O jego wystawieniu do składu na niedzielny mecz zdecydowały treningi, w których dobrze się spisywał. Jak się jednak okazało sił zabrakło na samo spotkanie, w którym zawodnik łódzkiego klubu nie zdobył nawet punktu.

Bracia Szczepaniakowie bez błysku

Sztab szkoleniowy klubu z Ostrowa Wielkopolskiego bardzo liczył na dobrą postawę Michała i Mateusza Szczepaniaków. Pierwszy z nich przez rok przywdziewał biało-niebieskie barwy, natomiast jego młodszy brat miał okazję przez dwa lata ścigać się dla Orła. Jak się jednak okazało znajomość toru nie pomogła, a wręcz zaszkodziła. Owal przy 6-go Sierpnia od czasu występów tych zawodników zmienił swą charakterystykę. Ostatecznie podopieczni Marka Cieślaka wywalczyli łącznie siedem punktów, co było jedną z głównych przyczyn tak wysokiej porażki.

Koniec sezonu w sierpniu

Łodzianie w trakcie meczu spoglądali także na wynik z Bydgoszczy, gdzie miejscowa Polonia podejmowała krakowski zespół. Awans do fazy play-off byłby możliwy tylko wtedy, gdyby Wanda wygrała nad Brdą. Tak się jednak nie stało i już przed ostatnią kolejką wszystko wiadomo na temat dalszej części Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Niedzielny mecz był ostatnim dla łódzkich kibiców w tym sezonie. To pokazuje, że kształt rozgrywek wymaga zmian. Fani czarnego sportu licznie stawili się na stadionie i nie kryli rozczarowania, że na następne ligowe ściganie w Łodzi będą musieli czekać około ośmiu miesięcy! Władze klubu już zapowiedziały, że niespodzianką dla kibiców będzie turniej, który odbędzie się we wrześniu. Wiadomo jednak, że nic nie zapewnia takich emocji jak starcia ligowe.

Źródło artykułu: