Jednym z liderów Unii Tarnów w Toruniu był Martin Vaculik. Słowak po kilku słabszych występach w swojej karierze na Motoarenie rozwiał obawy swoich kibiców i przywiózł jedenaście punktów z bonusem. Tym samym obok Janusza Kołodzieja uzyskał najlepszy wynik w zespole. - Na tym torze trzeba być dobrze spasowanym. To jest prosta matematyka. Jeżeli nie jesteś spasowany to nie jedziesz dobrze. W niedzielę wszystko mi pasowało do tego doszła dobra pogoda, wyspałem się przed meczem, po prostu nic mi nie przeszkadzało - komentował po spotkaniu Vaculik.
[ad=rectangle]
Za wyjątkiem pozycji juniorów, którzy nie dołożyli odpowiedniej ilości punktów na Motoarenie, siłą tarnowian po raz kolejny był wyrównany skład i brak dziur w zespole. Zarówno Duńczycy jak i nawet zdobywca czterech punktów z bonusem, Artur Mroczka zrobili swoje. - Oczywiście, w jedności siła. Na pewno każdy dołożył swoją cegiełkę do tego sukcesu. Nawet gdyby zabrakło jednego punktu zdobytego przez kogokolwiek z naszego zespołu, to wówczas nie uzyskali byśmy tak dobrego wyniku - uważa Słowak.
Dwa punkty przywiezione z grodu Kopernika spowodowały, że Jaskółki zajęły drugie miejsce w tabeli po sezonie zasadniczym i w play-offach zmierzą swoje siły z Betardem Spartą Wrocław. Warto pamiętać, że drużyna z województwa dolnośląskiego będzie swoje domowe spotkania rozgrywać w Częstochowie. Czy to będzie kwestia przemawiająca na korzyść tarnowian? - To nie ma absolutnie żadnego znaczenia. W play-offach wszystko zaczyna się od zera i nie ma znaczenia czy jedziemy z Lesznem, Toruniem czy Wrocławiem. To są najlepsze drużyny tego sezonu i nie można sobie tutaj wybrać słabszego przeciwnika. Jedziemy od początku i zrobimy wszystko aby pojechać jak najlepiej, a możemy skutecznie rywalizować z każdym - deklaruje Vaculik. Jaki jest cel drużyny Pawła Barana na końcówkę sezonu? - Każdy wynik będzie dla nas dobry. Jesteśmy w play-offach i to już jest dla nas wielki sukces - zakończył 25-latek.
Pierwsze starcie wrocławsko-tarnowskie odbędzie się 6 września na torze w Częstochowie.
Całkiem prawdopodobne, że Dzik podobnie zaszaleje w kolejnym meczu ;) To jest sport i wszystko jest możliwe Czytaj całość