W ostatnim meczu rundy zasadniczej SPAR Falubaz Zielona Góra pokonał przed własną publicznością MRGARDEN GKM Grudziądz 57:33, utrzymując się w szeregach PGE Ekstraligi. Cieniem na to spotkanie kładzie się jednak kontuzja Darcy'ego Warda. - Te zawody, a szczególnie 15. wyścig jest jakby podsumowaniem tego sezonu. Jest potencjał, wszystko fajnie, ale bardzo pechowo. Teraz najważniejsze nie są podsumowania, a stan zdrowia Darcy'ego. Jesteśmy z nim w tych trudnych chwilach. Ten sezon pokazuje, że pokora w sporcie musi być. W nas ona była, ale życie napisało taki scenariusz, a nie inny. Był potencjał na walkę o medale, ale niestety przez wiele sytuacji losowych została walka o utrzymanie - powiedział Piotr Protasiewicz.
[ad=rectangle]
Zielonogórski klub już od czerwca musiał radzić sobie bez Jarosława Hampela, a podczas sezonu urazy leczyli też Andreas Jonsson, Grzegorz Walasek czy właśnie "PePe". - Może z wyjątkiem Unii Leszno, wyciągając po jednym zawodniku z dwójki najlepszych w drużynie, te zespoły by nie istniały. Pomyślmy sobie: Sparta Wrocław bez Woffindena czy Stal Gorzów bez Zmarzlika już dawno byłyby w pierwszej lidze. Na Falubaz trzeba więc spojrzeć z nieco innej perspektywy. Jestem dumny, że dojechaliśmy do końca trudny sezon. Trzeba się cieszyć, że nie ma pierwszej ligi - ocenił kapitan SPAR Falubazu.
W zakończonym dla Żółto-Biało-Zielonych sezonie Protasiewicz zdobył 142 punkty i siedem bonusów w 65 wyścigach, co daje średnią biegową na poziomie 2,292. - Ja odjechałem jeden z lepszych sezonów w długiej karierze w Ekstralidze. Cały rok bardzo dobry. Trochę pechowo, bo w drugiej połowie rozgrywek doznałem kontuzji, chyba każę sobie wyciąć ten prawy obojczyk, bo drugi raz w ciągu dwóch lat mam z nim problemy. Robiłem co mogłem, odjechałem świetny sezon, ale to nie wystarczyło, by walczyć o medale. To też piękno tego sportu, że nie zawsze faworyci zwyciężają - skomentował.
- Jeśli przetrzymamy okres zimowy, to na pewno powrócimy mocniejsi, z pokorą i spokojem. O moc Falubazu jestem spokojny, jeśli wszystko potoczy się po dobrej myśli. Wrócimy z większą ilością szczęścia, jestem o tym przekonany - przyznał "PePe".