- Przed sezonem myślałem, że wszystko będzie lepiej się układać i będzie zupełnie inaczej. Biorąc pod uwagę to, że dysponowaliśmy naprawdę dobrym składem, byliśmy zmobilizowani do tej walki naprawdę bardzo mocno, by powalczyć o bycie w fazie play-off i o dalsze sukcesy. Niestety wiemy jaki był przebieg całego sezonu, jak duży pech prześladował moją drużynę, ile kontuzji mieliśmy w zespole, a także wydarzeń, które nie pomagały w robieniu dobrego wyniku. Praktycznie tak było do samego końca, bo w ostatnim biegu mieliśmy upadek Darcy'ego Warda, po którym spływają nie najlepsze na ten moment informacje - powiedział po zakończonym, niedzielnym spotkaniu Jarosław Hampel.
Zawodnik podkreślił ważną rolę kibiców, którzy pomimo słabego wyniku, byli z drużyną i w dalszym ciągu wspierali swój zespół. - Wynik był średni, nie taki jak oczekiwało kierownictwo, sponsorzy, kibice czy też my zawodnicy. Niemniej jednak fajny był na koniec ten akcent kibiców, którzy nie obrazili się na to wszystko co się wydarzyło. Na niedzielny mecz, mimo iż może nie najwyższej rangi, przyszli licznie na stadion i fajnie kibicowali. Oglądałem to też gdzieś tam z boku i dla mnie to było naprawdę takie szczere. Cieszyli się z tych wszystkich zwycięstw. Chyba więc wszyscy zrozumieli jaka była sytuacja w tym roku, jak dużego pecha mieliśmy. Wypada więc chyba jak najszybciej zapomnieć o tym tegorocznym niefarcie, chwilę odpocząć od tego wszystkiego i zacząć myśleć o przyszłym sezonie - przyznał zawodnik SPAR Falubazu Zielona Góra.
[ad=rectangle]
Hampel opowiedział także o swoim stanie zdrowia. Lider zielonogórskiej drużyny doznał poważnej kontuzji prawej nogi podczas półfinału Drużynowego Pucharu Świata w Gnieźnie. - Czuję się coraz lepiej. Sporo pracy i rehabilitacji już za mną, ale dużo też przede mną. Moim cichym planem jest, by jeszcze gdzieś tam wyjechać na koniec sezonu potrenować. Nie czarujmy się, ale nic więcej już nie ugram w tym roku. Ta kontuzja była na tyle skomplikowana, że nic więcej nie da się czasowo przyspieszyć. Lekarze są dobrej myśli w sensie gojenia się tej złamanej kości. Wszystko przebiega prawidłowo, więc odzyskuję siły w tej nodze. Chciałbym więc przed tym okresem zimowym być w stu procentach zdrowym, by ten okres pomiędzy sezonami poświęcić na to, by porządnie przygotować się, bo chcę wrócić w bardzo dobrej formie - podkreślił.
- Nie ma jeszcze większych konkretów odnośnie mojego zdrowia, ponieważ teraz wszystko zależy tak naprawdę od biologii. Lekarze czekają na to jak będzie goić się ta połamana kość. Robimy oczywiście kontrolne zdjęcia rentgenowskie, które pokazują nam stan tych zrostów, które się już zaczęły. Pod obserwacją lekarzy będziemy dalej to monitorować. To wszystko już trwa i i to w stopniu zaawansowanym. Jednak trzeba jeszcze poczekać żebym mógł wiedzieć coś więcej - dodał.
Jarosław Hampel potwierdził także, iż w przyszłym roku będzie nadal reprezentował barwy klubu spod znaku Myszki Miki. - Mam ważny kontrakt ze SPAR Falubazem jeszcze na przyszły rok i tak naprawdę żadnych rewelacji się nie spodziewajmy. Nic się nie będzie działo. Teraz potrzeba chwili przerwy i odpoczynku od tego sezonu, bo każdy chce zapomnieć o tych wszystkich problemach, które nas męczyły.
Sportowiec przyznał, iż obecny sezon obfitował w niespodzianki i osobiście nie spodziewał się takiego zestawienia tabeli przed fazą play-off. - Byłbym trochę zaskoczony gdyby przed sezonem wskazano mi te drużyny jako awansujące do fazy play-off. Może nie byłoby to aż tak duże zdziwienie, ale dziwiłoby mnie to, że mojej drużyny nie ma w tej czwórce czy też ekipa gorzowska jeździła tak słabo. Zaskoczył z kolei Wrocław, który jechał bardzo dobrze. To są niespodzianki i chyba każdy to tak odbiera. To fajniej dla rozgrywek, choć jeszcze bardziej ciekawie byłoby gdyby to SPAR Falubaz był w play-offach - zakończył.
Wiadomo Koleś ma problem bo mu oko ucieka. Policja może szukać, węszyć :)!!! Mistrzostwo świata z tym Falubazikiem!!! całą dyscyplinę wprowadzą na nowe lepsze tory! Czytaj całość