Losy Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk w tym roku były bardzo burzliwe. - Jeszcze nieco ponad pół roku temu nie było wiadomo czy wystartujemy, czy nie, a wydawało się, że raczej się to nie uda. W przeciwieństwie do innych klubów mieliśmy jednak jasną politykę. Znam przepisy i dążyłem do tego, byśmy mogli wystartować. Po ciężkich negocjacjach udało nam się dogadać z byłymi zawodnikami Spółki w zakresie spłaty zadłużenia. Fajnie, że po 2014 roku, który był dla nas bardzo przykry, pewne osoby w Gdańsku nam zaufały. Dziękuję przedstawicielom miasta i MOSiR-u oraz mojemu teamowi, który wykonuje dużo fajnej pracy. W klubie są tylko trzy osoby na etacie wobec dziesięciu, które były niedawno - powiedział Tadeusz Zdunek.
[ad=rectangle]
Wybrzeże ma duże wsparcie ze strony miasta. - Cieszymy się z sukcesów sportowych, ale również z sytuacji organizacyjnej. Klub bardzo sprawnie wydobył się z tarapatów. Wiemy, że niektórzy położyli krzyżyk na gdańskim żużlu, ale dzięki prezesowi Zdunkowi i innym ludziom sprzyjającym, sport ten istnieje. Miasto Gdańsk ma problemy związane z sytuacją prawną obiektu, ale mimo to robimy co możemy, by poprawić infrastrukturę. Zakupiliśmy nowe bandy, bo kwestie bezpieczeństwa są priorytetem. Nie będzie problemów z licencją. Usprawniamy oświetlenie, mamy uniwersalną murawę w dobrym stanie technicznym. Paweł Adamowicz wykazał zainteresowanie wspieraniem Wybrzeża w przyszłych latach, współmierne do wyników sportowych. Chcemy angażować się w sport - zdeklarował Leszek Paszkowski, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Gdańsku.
Przed sezonem po tym, jak przez lata żużel nie kojarzył się kibicom pozytywnie, wiele osób z Trójmiasta odwróciło się od speedwaya. Wobec tego dla gdańskich działaczy zaskoczeniem jest frekwencja na stadionie. - Bardzo dziękujemy kibicom. W naszym budżecie założyliśmy, że średnio na naszych meczach pojawi się 1,5 tysiąca widzów. Już na pierwszym spotkaniu przyszło ich trzy razy więcej, przez co pojawiły się kolejki pod kasami. Przed następnym meczem byliśmy przygotowani na tyle samo widzów, co na inaugurację, a przyszło ich jeszcze więcej. Świetnie, że kibice nam zaufali. Postaramy im się odwdzięczyć - stwierdził Zdunek.
Obecnie dzięki większym dochodom z biletów oraz dzięki powiększającej się bazie sponsorów, klub nie ma problemów finansowych. - Z całej żużlowej Polski dobiegają do nas wieści o problemach. Na szczęście my nie mamy żadnych. Spłacamy wszystko na bieżąco i mamy zapewnione środki na koniec sezonu. Nie przewidujemy zakończenia rozgrywek z długami. Część z nich, bo 400 tysięcy złotych wziąłem na siebie. Wobec byłych zawodników Spółki niemal wszystko było spłacone terminowo. Przyznam, że był tygodniowy poślizg względem Leona Madsena. Było to spowodowane złym zaplanowaniem wpływów od sponsorów, co jest dla nas kolejną lekcją. Przyszły rok będzie o wiele łatwiejszy. Do spłaty będziemy mieli wedle ustaleń 200 tysięcy złotych. Dzięki temu możemy szybciej rozmawiać ze sponsorami. Wiemy do czego dążymy i nie jest tak, że wszystko załatwiamy w ostatniej chwili - przyznał szczerze Tadeusz Zdunek.
W rundzie finałowej klub będzie występował pod nazwą Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk. - Rozpoczynając sezon doszliśmy do wniosku, że nazwa może przeszkadzać w pozyskiwaniu sponsorów. Zaangażowanie kapitałowe mojej firmy jest bezwzględnie największe. Dzięki pospłacaniu długów wszystko mogło ruszyć dalej. Okazuje się, że moja osoba jednak przyciąga, a nie odstrasza sponsorów. Dla mnie osobiście to też zmycie hańby za poprzedni sezon - wyjaśnił główny sponsor klubu znad morza.
.
W rozwoju klubu pomaga też Klub 200. - Widzę duże zaangażowanie i chęć zrobienia czegoś dobrego. Jestem przekonany, że zbudujemy silny ośrodek. Stawiam sobie za zadanie rozwój klubu sponsorów. Pozyskaliśmy kilku partnerów, z którymi budujemy Klub 200, a wokół nas działają też nowi, potencjalni sponsorzy. Mamy coraz więcej zapytań i już po sezonie będziemy mogli zacząć negocjacje przed kolejnym sezonem. To ważne, bo tym razem mamy pół roku więcej na dopięcie wszystkich spraw - stwierdził członek zarządu GKŻ Wybrzeże, Sławomir Maczuga.
Ale ich odpowiedź, że nie sprzedają mi samochodu za 1/3 wartości zachowam na pamiątkę.