Damian Adamczak niedzielne zawody ukończył z dorobkiem trzynastu punktów, dzięki czemu zajął drugą lokatę. - Cieszę się, że w ogóle jeździłem, bo ostatnio miałem mało tych startów z uwagi na kontuzję. Moje wyniki w Łodzi nie były zadowalające, ponieważ tamtejszy tor jest naprawdę bardzo wymagający. Uważam, że przez te trzy lata w Gnieźnie moja jazda troszeczkę się cofnęła. Ciągle jeździłem na tym twardym torze, treningi raz czy dwa razy w tygodniu i gdziekolwiek nie pojechałem, to się bardzo męczyłem. Jak jeździłem w 2012 roku w Łodzi, to gdzie nie pojechałem, bawiłem się, ta jazda naprawdę cieszyła, a nie męczyła. Bardzo dziękuję organizatorom za to, że mogłem tutaj przyjechać na trening i na zawody. Będę mógł także pojawiać się na kolejnych treningach. Mam blisko i muszę to wykorzystać, bo na takich torach szczególnie muszę ćwiczyć, żeby kontynuować moją karierę w jakiejś formie - powiedział tuż po zakończeniu rywalizacji na Golęcinie.
Podczas pierwszej edycji turnieju Lotto Poznań Speedway Cup na torze pojawiły się spore koleiny, w wyniku czego organizatorzy musieli przedwcześnie zakończyć rywalizację. Na szczęście włodarze klubu ze stolicy Wielkopolski szybko wyciągnęli wnioski i na niedzielne zawody przygotowali lepszą nawierzchnię. - Dziur to może zbyt wiele nie było, tak słyszałem, że tor był zdecydowanie lepszy niż podczas ostatniego turnieju. Fajnie, iż organizatorzy zdołali ułożyć go lepiej. Nawierzchnia się bardzo sypała i pojawiły się koleiny, które troszeczkę wciągały. Mimo tego, oprócz tego upadku, każdy sobie w miarę poradził. Źle nie było - dodał wychowanek Gryfów.
Adamczak bardzo kiepsko spisywał się w ostatnich spotkaniach łodzian. Szczególnie słabo 23-latek zaprezentował się w meczu pomiędzy Orłem a MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovią. Wówczas zawodnik nie wywalczył ani jednego punktu, a ponadto dwukrotnie nie dojeżdżał do linii mety. - Powiem tak - w ostatnim meczu to nie były defekty, tylko jak widziałem, że mój kolega z drużyny prowadzi, nie chciałem zepsuć biegu, bo trener by był bardzo zły na mnie. Wolałem po prostu zjechać i nie psuć wyniku całego zespołu - przyznał.
Reprezentant łódzkiego klubu chce jak najlepiej przepracować końcówkę bieżącego sezonu. Adamczak ma zamiar odbywać treningi na poznańskim Golęcinie, a także wziąć udział w meczu, którego organizatorem jest Witold Skrzydlewski. - Jeżeli będę miał pozwolenie, to na pewno będę odbywał dużo treningów w Poznaniu. Może uda mi się załapać na kolejne zawody tutaj, bardzo bym się z tego cieszył. Na pewno będę jeszcze jeździł w meczu w Łodzi, który odbędzie się 27 września. Chcę jeszcze jak najwięcej startować. Nie mogę teraz skończyć sezonu, bo chcę mieć jak najmniejszą przerwę. Wydaje się, że przyszły rok będzie kluczowy - albo mi się uda, albo nie wiem co zrobię.
Na koniec zapytaliśmy zawodnika o plany związane z przyszłorocznymi rozgrywkami. 23-latek przyznał, że wyklucza powrót do klubu z pierwszej stolicy Polski. - Gniezno odpada. Nie chcę za dużo mówić, po prostu mało kontaktu. Na pewno najbliżej mam Łódź. Wiem, że te moje tegoroczne wyniki nie są zadowalające. Myślę jednak, że jak dużo pojeżdżę na takich torach, to stać mnie na dobre rezultaty. Ogólnie dziękuję panu Skrzydlewskiemu i trenerowi za to, iż mnie przygarnęli z tego Gniezna, bo tam nie dostawałem szansy ani czegokolwiek. W Łodzi dostałem miejsce, jeździłem, szkoleniowiec dawał mi szanse, za co bardzo dziękuję. To jest na pewno budujące w kontekście przyszłego sezonu - zakończył.
nie ma odwagi się przyznać, wymyśla że to wina toru,
już w poprzednim sezonie, mimo ,że miał niezłe wyniki było widać, że się chł Czytaj całość