Z drugiej strony ekranu (14): Szacunek na play-offy

Jedni mówią o wydłużonych dmuchawcach, drudzy o bandach na sprężynach, a jeszcze inni o zduszeniu silników. A może szacunek? Może poszanowanie siebie i innych to najbezpieczniejsza wartość na żużlowym torze?

W tym artykule dowiesz się o:

Ostatnie dni obfitują w rozmowy. Głównie o żużlowo-zdrowotnych klimatach. Koledzy w ncplusowej redakcji podpytują co z tym Darcy'm, sąsiedzi zza ściany zagadują o zagrożenia na torze, a kibice na stadionach oczekują analiz dotyczących bezpieczeństwa zawodników. Życie przynosi scenariusze, o których nam się nie śniło. Trzeba zebrać się w sobie i rozmawiać. Pisać, mówić, dyskutować. Robić wszystko, co pomoże chłopakom na torze. I nam dookoła. Czyli tym, którzy chcą ich oglądać.

To nie na antenę

- Dzieci dostają w swe ręce złe zabawki. No i wykorzystują je do granic możliwości - stwierdził były sędzia, obecnie w stanie spoczynku. Mocno powiedziane. Sympatyczny jegomość miał na myśli maszyny, które wymykają się spod kontroli zawodników. W imię wyniku. - Tytany, tłumiki i tory ciągle nas zaskakują. Wciąż trzeba szukać lepszych rozwiązań - przyznał niedawno jeden z polskich mistrzów. Faktycznie, wyścig zbrojeń trwa w najlepsze. Jedni szukają udoskonaleń w ramach, inni w oponach, kolejni w śrubkach czy w swojej wadze. Dłubanie w silnikach już nie wystarcza. - Zdejmuję pewne rzeczy żeby było lżej. Ale to nie na antenę - powiedział kiedyś w tajemnicy jeden z młodych żużlowców. Każdy orze jak może. Każdy chce być najszybszy. Tylko czy to dobra droga? Czy może warto pochylić się faktycznie nad konstrukcją silników? Czy galopującą moc można powstrzymać?

Mont Everest

Dyskusja na temat bezpieczeństwa będzie powracać. Magazyn w nsport+ podsumowujący żużlowy weekend w najszybszej lidze świata może dać pogląd i niektóre odpowiedzi. Będzie trochę o torach, bandach, mocowaniach, ochraniaczach, silnikach i... szacunku. No bo skoro zaczynamy najważniejszą część sezonu to znaczy, że będzie najwięcej emocji. Skoro Wrocław jeździ w Częstochowie, a Tarnów nie zamierza usiąść na laurach, to znaczy, że możemy spodziewać się wielkich rzeczy. Bo rywalizacji Leszna z Toruniem nie trzeba zapowiadać. Tam będzie gorąco, i basta. Po ostatnich zdarzeniach na Motoarenie możemy mieć wyobrażenie w jakim punkcie będzie adrenalina. Osiągnie jakiś Mont Blanc albo Everest. Żaden wynik nie powinien nas zdziwić. Czy to w półfinałach czy potem w wielkim finale.

Zrobić jak najbezpieczniej

Ale żeby było bezpieczniej niż do tej pory potrzeba też wspomnianego szacunku. Na jakieś 20-30 przeprowadzonych ostatnio rozmów o bezpieczeństwie w prawie każdej pojawiał się ten sam pomysł: respect. Może więc warto pomyśleć - wzorem piłkarskich boisk - o jakiejś specjalnej fladze czy banerze wnoszonym przez młodych ludzi na tor czy murawę przy okazji prezentacji zawodników? Może jeszcze mocniej wbije się wtedy to słowo do głów żużlowców? - To jest nasza praca, jest oczywiście presja, ale musimy mieć w głowach szacunek do siebie na torze - podkreślał w niedawnej rozmowie Emil Sajfutdinow. - Musimy wszyscy zrozumieć to, że nigdy nie będziemy w stanie zabezpieczyć żużlowców w stu procentach, ale też musimy zrobić wszystko co można żeby było jak najbezpieczniej – napisał mi trzykrotny mistrz świata, który parę kółek w życiu zrobił. Trzeba wsłuchiwać się w głosy właśnie zawodników, ale też poznać opinie trenerów, działaczy czy ludzi po wypadkach, którzy mają swoje przemyślenia. No i rozmawiać z naukowcami, którzy mogą proponować nowe rozwiązania wokół żużlowych torów. Z dziennikarskiej strony myślę, że warto zawodnikom co jakiś czas podrzucić jedno słowo: SZACUNEK. Do siebie i innych!

PS. Bartek, Piotrek - gratulacje! Świeży powiew w SGP czuć na odległość. Brawo!

Gabriel Waliszko, nc+

Źródło artykułu: