Michał Finfa: We Włókniarzu wszystko trzeba zacząć od zera

Michał Finfa jest nowym menedżerem Włókniarza Częstochowa. Były działacz Speedway Wandy Kraków opowiedział o powodach odejścia, okolicznościach zawiązania współpracy z Włókniarzem oraz długofalowych celach dla klubu z Częstochowy.

WP SportoweFakty: Skąd wziął się pomysł na współpracę z Włókniarzem? Kiedy zaczęły się rozmowy między tobą a prezesem klubu?

Michał Finfa: Włókniarz to solidna marka, w której praktycznie wszystko trzeba zacząć od zera. Jest to niesamowicie motywujące wyzwanie. Dodatkowo, rozmawiając z prezesem Świącikiem w trakcie całego ubiegłorocznego sezonu, mieliśmy bardzo podobną wizję i poglądy na temat sportu żużlowego. Myślę, że to zaowocowało właśnie naszą współpracą. Rozmowy wstępne odbyły się w sierpniu. Kiedy dorosłem do decyzji, że chcę zmienić otoczenie, zaraz po zakończeniu sezonu przez krakowski klub doprecyzowaliśmy kwestie formalne.

Co dokładnie będziesz robić w nowym klubie?

- Będę odpowiadał za to samo, za co dotychczas w Wandzie Kraków oraz dodatkowo będę odpowiadać za wizerunek klubu na zewnątrz. Dodatkowym zajęciem, którego nie wykonywałem dotychczas w Krakowie, będzie wsparcie działu marketingu.

Czy masz jakąś wizję składu ligowego na przyszły sezon?

- Na pewno coś w mojej głowie jest. Myślę, że jest zdecydowanie za wcześnie aby o tym dyskutować. Podejrzewam, że dojdzie niebawem do spotkania z trenerem, zarządem i ten temat będzie dyskutowany. Najpierw jednak skupiłbym się na poprawnym złożeniu wszelkich dokumentów licencyjnych przed sezonem 2016.

Celem Włókniarza na przyszły rok będzie zapewne awans?

- Uważam, że to zarząd powinien stawiać cele dla drużyny, a my jako sztab ten cel realizować. Myślę, że ten cel wewnątrz klubu jest już znany, natomiast wydaje mi się, że jestem nieodpowiednią osobą, aby informować media o celach drużyny na rok 2016, proszę wybaczyć.

Wróćmy na chwilę do Wandy. Jak podsumowałbyś 4 lata spędzone w Krakowie? Czy było to cenne doświadczenie?

- Oczywiście będę miło wspominał ten okres. Dziękuje prezesowi Wandy za zaufanie w zimie 2011/2012, kiedy to przyjął mnie do klubu. Uważam, że razem stworzyliśmy przez te lata fajny produkt, który sukcesywnie z roku na rok stawał się coraz lepszy.

Twoje najlepsze albo najgorsze wspomnienia z tego okresu to...?

- Najgorszym doświadczeniem jest chyba ubiegłoroczny finał, kiedy wytworzyła się spora ilość niepotrzebnych nerwów w dniu meczu oraz bezpośrednio po nim. Najmilej wspominam okres końca sezonu 2014, kiedy mieliśmy fantastyczną, niepowtarzalną atmosferę w całym zespole.

Oprócz Ciebie odchodzi Michał Widera, co jest zrozumiałe ze względu na Świętochłowice, ale też jeden z ważnych sponsorów (firma KIM Group - dop. red.), a razem z nim prawdopodobnie Rafał Trojanowski. Czy w Wandzie źle się dzieje?

- Rzeczywiście w krakowskim klubie dochodzi do radykalnych zmian. Myślę, że sponsor tytularny pozostanie z krakowskim zespołem, kluczową kwestią może okazać się podejście miasta. Istotne jest to, że włodarze klubu powinni wywiązać się ze swoich umów na sezon 2015, gdyż przedsezonowy szacowany budżet zawodniczy zamknął się w wyznaczonych przez zarząd kwotach, a nawet powiedziałbym, że wypadł korzystniej. W tym momencie jestem już myślami w Częstochowie i nie chcę odpowiadać na pytania nt. tego, co będzie działo się w Krakowie. Tym bardziej, że mieliśmy z prezesem odmienne wizje co do przyszłości funkcjonowania tego środowiska.

Praca dla Włókniarza będzie niesamowicie motywująca - mówi Michał Finfa
Praca dla Włókniarza będzie niesamowicie motywująca - mówi Michał Finfa

Czy możesz zdradzić, czego dotyczyły różnice zdań?

- Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie.

Czy awans Wandy do wyższej klasy rozgrywkowej zaowocował wzrostem zainteresowania ze strony sponsorów?

- Nie posiadam takich danych, gdyż wszystkie te kwestie załatwiane są w Krakowie jednoosobowo (śmiech).

Wróćmy do Częstochowy. Przedsięwzięliście z prezesem Michałem Świącikiem jakiś długofalowy cel? 

- Na pewno takim celem jest odbudowa Włókniarza w każdej pojedynczej strukturze, począwszy od aspektu sportowego, a skończywszy na finansowym. To po prostu musi iść ze sobą w parze i się bilansować.

Niektórzy sympatycy Włókniarza narzekają na to, że ich pomysły na lepsze funkcjonowanie klubu nie są brane pod uwagę. Co o tym myślisz?

- Chętnie wysłucham wszelkich pomysłów i podejmę dialog.

Czy w drugoligowym Włókniarzu twoja praca może być łatwiejsza, niż w I lidze?

- To że jestem w Czestochowie na pewno nie oznacza, ze idę na łatwiznę. Powody mojego odejscia są zawarte w poprzednich odpowiedziach.

Jak długo będziesz pracować w Częstochowie?

- Moja umowa została zawarta na rok, natomiast zamierzam dokonać wszelkich starań, aby ta współpraca potrwała jak najdłużej.

Rozmawiał Tomasz Sztaba

Trwa sprzedaż biletów na finał SEC w Ostrowie Wlkp. - KLIKNIJ TUTAJ i przejdź na stronę sprzedażową!

Komentarze (4)
avatar
Jack Daniels - RSKŻ
13.09.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ale nie musieli od razu zaczynać od zatrudniania zera... 
Tomme89
13.09.2015
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
No nasz Prezes Sadzikowski ma ponoć zdolności do jednania sobie ludzi.. smutne to że każdy ucieka jak najdalej od Wandy! 
prawda w Krk
13.09.2015
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Szacunek dla Prezesa Wandy. Pierwszy rok w Nice i tak to wszystko porozwalac... 
avatar
Wzzzwz
13.09.2015
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Słaby taktyk i organizator, chociaż w Wandzie zdobył sporo doświadczenia, to jednak w Częstochowie jest pełno ludzi, którzy poradzili by sobie lepiej od niego, mimo wszystko pewnie szybko awans Czytaj całość