Zadowolenia z awansu do finału Nice Polskiej Ligi Żużlowej nie krył Michał Szczepaniak, który był zawodnikiem rybnickiego klubu w ubiegłym roku. - Przede wszystkim zadecydował mecz u siebie i te kilka dobrych wyścigów. Gdyby nie to, byłoby ciężko. W Rybniku jeździ się niełatwo i to było widać podczas tego meczu. Trochę się męczyliśmy, ale jakoś tymi rezerwami udało się ten wynik obronić i cieszymy się, że jedziemy dalej - powiedział Michał Szczepaniak.
Niedzielny mecz nie był zbyt udany dla starszego z braci Szczepaniaków, gdyż wywalczył jedynie jeden punkt i bonus. - Nawierzchnia była normalna. Ten owal w Rybniku jest tak specyficzny, że trzeba tutaj dużo jeździć by dobrze się na nim ścigać, bo jak jeździ się raz na jakiś czas, to jest się ciężko tutaj przestawić. Geometria tego toru jest kwadratowy, sama nawierzchnia jest dosyć przyczepna i zawsze są problemy z tym - stwierdził zawodnik MDM Komputery ŻKS Ostrovii.
Przed ostrowianami dwa starcia z Lokomotivem Daugavpils o awans do PGE Ekstraligi. - Jedziemy o swoje, nie kalkulujemy i nie odpuszczamy. Takiego czegoś nie ma miejsca w drużynie. Każdy z nas podjeżdża pod taśmę po to, by wygrać. Co z tego wyjdzie, zobaczymy. To już jest decyzja władz klubu. Będzie trudno w Daugavpils, to jest pewne. Jeżdżąc z Rybnikiem też nie byliśmy faworytami. Nic nie musimy, a możemy. Trzeba dać na luz i zobaczymy co z tego wyjdzie. Wiadomo, że to jest sport i trzeba jechać swoje - zakomunikował 32-latek.
Bolączką Michała Szczepaniaka są w tym sezonie starty na obiektach rywali. - Ja ciągle odczuwam jakiś problem na wyjazdach, bo tej jazdy mam w tym roku bardzo mało. W większości jeżdżę na torze w Ostrowie i jak pojawia się jakiś inny obiekt, to pojawiają się problemy. Brakuje tych startów, przez co jest ciężej, aczkolwiek na domowym stadionie wszystko pasuje i nie mogę narzekać - zakończył Michał Szczepaniak.