Marek Cieślak: Wolę bronić niż atakować

Ostrovia pojedzie z Lokomotivem Daugavpils w meczu finałowym Nice Polskiej Ligi Żużlowej, którego stawką będzie awans do PGE Ekstraligi.

Lokomotiv Daugavpils jest faworytem spotkania finałowego Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Łotysze do tej pory w stu procentach wykorzystali atut własnego toru. Jednocześnie byli najskuteczniejszym zespołem w meczach wyjazdowych. Lokomotiv nie jest już jednak tą samą drużyną, jak w rundzie zasadniczej. W zespole odczuwalny jest brak Joonasa Kylmaekorpi, który był pewnym punktem łotewskiego klubu. Lokomotiv ma jednak ogromny atut w postaci własnego toru, na którym nie zwykł przegrywać.

Ostrovia pokazała jednak, że w finale będzie na pewno silna w Ostrowie. Jeżeli wywalczy przewagę porównywalną do tej z Rybnika, to może realnie myśleć o awansie do PGE Ekstraligi. Zwycięstwo w pierwszym meczu finałowym zawsze stawia w uprzywilejowanej sytuacji zespół, który wygrał to spotkanie. W przypadku słabszej dyspozycji w rewanżu, w pierwszej kolejności mogą iść w ruch rezerwy taktyczne. Skuteczne "taktyki" mogą złamać przeciwnika. - Wolę się bronić, niż atakować. Łatwiej jest walczyć o utrzymanie przewagi, niż mieć świadomość, że trzeba odrobić jeszcze kilka punktów. Łatwiej utrzymać koncentrację i mobilizację w zespole. Pamiętam, jak z Włókniarzem Częstochowa walcząc o medale nie byliśmy w roli faworyta. Paradoksalnie dawało nam to przewagę nad rywalami - powiedział Marek Cieślak.

Oprócz rezerw taktycznych, zawsze można desygnować do walki juniora, w miejsce słabiej spisującego się seniora pod warunkiem, że się takiego w składzie posiada. Ostrovia ma Mateusza Borowicza, który zdobywa ważne punkty i nieobliczalnego Oskara Ajtnera-Golloba. Zwłaszcza ten pierwszy spisuje się w tym sezonie bardzo dobrze. - Szkoda, że kończy wiek juniora. Bardzo by nam się przydał w przyszłym sezonie na pozycji młodzieżowca. Oskar też ma papiery na jazdę, ale potrzebuje więcej czasu - dodał Cieślak.

Większość fachowców stawia na Lokomotiv. Nie ma w tym nic dziwnego. Łotysze na swoim torze wygrywali ze średnią przewagą ponad 23 punktów. Wygrana 56:34 powodowałaby, że ekipa Nikołaja Kokina jedną nogą byłaby już w PGE Ekstralidze.

Źródło artykułu: