Jacek Krzyżaniak (trener KS Toruń): Nie da się ukryć, że zabrakło punktów zawodników, którzy byli wpisani jako Ci, którzy mają zdobywać ich sporo czyli m.in. Chris Holdera czy Jasona Doyle'a. Bardzo dobrze pojechali natomiast zawodnicy, którzy dotychczas spisywali się poniżej naszych oczekiwań, a więc Adrian Miedziński oraz Kacper Gomólski. Paweł Przedpełski cały czas prezentuje się wybornie. Nie możemy jechać do Tarnowa z myślą o porażce. Przegraliśmy dość wyraźnie, ale jeszcze wszystko może się wydarzyć. Potrafiliśmy przecież zwyciężyć w Lesznie i w Gorzowie więc czemu nie w Tarnowie? To jest tylko sport.
Paweł Baran (trener Unia Tarnów): Prawdę mówiąc nie spodziewałem się, że wygramy aż dziesięcioma punktami. Jest to naprawdę bardzo dużo. Przed meczem gdy mnie pytano, mówiłem, że zadowalałby mnie każdy wynik powyżej czterdziestu punktów. Chłopaki udowodnili, że są naprawdę kapitalną drużyną. Stanowią monolit, świetnie rozumieją się w parkingu oraz na torze. Janusz pojechał fajne zawody. Nasi juniorzy może nie punktowali, ale przynajmniej pokazali, że potrafią walczyć. Chciałbym podziękować gospodarzom za postawę fair, bo to jest najważniejsze.
Kacper Gomólski (KS Toruń): Trzy lata jeździłem w Tarnowie więc wiedząc jak twardy będzie tor, wiedziałem jak tarnowski zespół może sobie poradzić. Bardzo martwiłem się o ten mecz. Już podczas ostatniego spotkania w Toruniu z Fogo Unią Leszno było nam bardzo ciężko. Nie wygrywaliśmy w ogóle startów. Jeżeli chodzi o moją postawę w tym meczu to nie było źle. Przez półtora tygodnia w ogóle nie jeździłem więc ten głód jazdy był dzisiaj odczuwalny. Na pewno było lepiej niż wcześniej, ale szkoda trochę ostatniego biegu. Zawiesiłem się w dość głębokiej koleinie na starcie, a start był dzisiaj raczej decydujący.
Janusz Kołodziej (Unia Tarnów): W naszej drużynie wszystko dzisiaj fajnie zagrało. Ja osobiście trochę się niepokoiłem, bo wolałem, żeby ten tor był bardziej przyczepny. W poprzednim spotkaniu na Motoarenie właśnie na takim bardzo dobrze nam się jechało. Dzisiejsza nawierzchnia była podobna do tej jaka była na turnieju SEC, kiedy to ja i Martin Vaculik w ogóle nie wiedzieliśmy o co chodzi. Wydaje mi się, że toruńscy zawodnicy są już trochę zajechani. Uważam, że nam się łatwiej walczyło pomimo tego, że jechaliśmy na wyjeździe.
Źródło: PGE Ekstraliga/x-news