Peter Kildemand krytykuje Troya Batchelora i Aluna Rossitera. "Nie było atmosfery"
Drużyna Swindon Robins nie awansowała do finału Elite League. Peter Kildemand za taki stan rzeczy obwinia kapitana zespołu Troya Batchelora oraz menedżera Aluna Rossitera.
W półfinale Elite League drużyna Swindon Robins zmierzyła się z Belle Vue Aces. Oba mecze zakończyły się pewnymi zwycięstwami "Asów", którzy w wielkim finale rozgrywek zmierzą się z Poole Pirates.
Zawiedziony takim obrotem spraw jest Peter Kildemand. Duńczyk, który w przeszłości miał okazję świętować z klubem ze Swindon tytuł mistrzowski, powrócił do startów w Wielkiej Brytanii wskutek kontuzji Darcy'ego Ward. "Pająk" w obu meczach półfinałowych zdobył łącznie 11 punktów.
Kildemand nie ukrywa, że atmosfera w zespole Swindon w tym sezonie było dużo gorsza niż podczas jego wcześniejszych startów w tej ekipie. - Nikomu nie przeszkadzał ten wynik, co mnie rozczarowało. Nie było w ogóle atmosfery. W zeszłym roku popełniliśmy w klubie ten sam błąd i myślałem, że ktoś powinien wyciągnąć wnioski. Tymczasem nie miałem żadnych wiadomości. Najważniejszy mecz sezonu się zbliżał, a przez tydzień nikt się ze mną nie skontaktował. Podeszliśmy do tego jakby to było zwykłe spotkanie ligowe. Potrzebujemy wsparcia i musimy się trzymać razem jako drużyna - dodał Kildemand.
Duńczyk za niepowodzenie drużyny w play-offach obwinia kapitana Troya Batchelora oraz menedżera Aluna Rossitera. - Troy jest kapitanem tego zespołu, a Alun jego menedżerem. To są dwie osoby, które powinny działać i zrobić pierwszy krok. Jednak oni nic nie zrobili. Mogliśmy chociaż wygrać ten mecz rewanżowy dla fanów, ale nawet o to się nie postaraliśmy. Nie mam żadnych problemów z "Rosco", ale po prostu uważam, że brak awansu do finału jest sporym rozczarowaniem - podsumował Kildemand.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>