MDM Komputery ŻKS Ostrovia vs Lokomotiv Daugavpils: pomeczowe hop-bęc

MDM Komputery ŻKS Ostrovia wygrała z Lokomotivem Daugavpils w rewanżowym meczu finałowym Nice PLŻ 49:41, ale to Łotysze okazali się najlepsi w całym sezonie 2015. Cieniem na finałową rywalizację położyła się "afera alkoholowa".

[bullet=hop.jpg]
Fenomenalny Lindbaeck

Antonio Lindbaeck to bez wątpienia jeden z ojców zwycięstwa Lokomotivu w Nice PLŻ. Szwed zaliczył świetny sezon 2015 nie tylko w polskiej lidze, ale także w SEC, gdzie zdobył brązowy medal. Były uczestnik cyklu Grand Prix znakomicie spisuje się na torze w Ostrowie. Wygrywał tutaj w przeszłości m.in. Łańcuch Herbowy, ostatnio zdobył komplet punktów w rundzie zasadniczej SEC, w a decydującym meczu finałowym wywalczył 16 punktów w sześciu startach dla Lokomotivu. Lindbaeck wytrzymał presję i wygrał ostatni, decydujący o losach finału 15. wyścig. - Antonio dał radę. Udźwignął ciśnienie i zwyciężył. Był znakomity - chwalił kolegę Andrzej Lebiediew. - Taki zawodnik to skarb. Miał świetny sezon - komplementował Szweda, Nikołaj Kokin.

Ostrowscy juniorzy na plus

Wydawałoby się, że juniorzy MDM Komputery ŻKS Ostrovia w starciu z Andrzejem Lebiediewem mogą mieć problem z pokonaniem uczestnika mistrzostw świata juniorów. Zarówno Mateusz Borowicz jak i Rafał Malczewski świetnie wywiązali się ze swojej roli. Zdobyli odpowiednio 6 punktów oraz 4+ 2 bonusy i szkoda tylko, że przynajmniej Borowicz nie dostał więcej szans pokazania się na torze. - Sześć punktów w trzech startach to nie jest najgorszy wynik, ale oczekiwałem czegoś więcej od siebie. Niestety, z Rune Holtą znowu nie dogadaliśmy się i brakło dla mnie miejsca. Musiałem odpuścić i spadłem z dobrej pozycji. Szkoda. Gdybym pojechał więcej wyścigów, trudno powiedzieć, ile zrobiłbym punktów. To jest teraz takie gdybanie. Szkoda, że brakło tych punktów do awansu - powiedział Borowicz.

Frekwencja na Stadionie Miejskim

Drugi weekend z rzędu Stadion Miejski w Ostrowie Wielkopolskim zapełnił się w komplecie. Tak było podczas finału SEC jak i finału Nice PLŻ. Szkoda tylko ostrowskich kibiców, którzy przeżyli rozczarowanie, bo pewnie bardzo liczyli na wygrana w dwumeczu swojej drużyny. Słowa uznania miejscowym fanom należą się nie tylko za frekwencję, ale przede wszystkim kapitalny doping i uszanowanie zwycięstwa w dwumeczu drużyny minimalnie lepszej od Ostrovii. Komplet publiczności podziękował brawami za walkę obu zespołom i spokojnie rozszedł się do domu. Oby się bez "pyskówki" pod parkingiem i szukania winnych za brak sukcesu. Ostrowscy kibice za sukces bowiem uznali już awans do finału Nice PLŻ. Pewnie, że liczyli na jeszcze większą niespodziankę, ale potrafili pogodzić się z minimalną porażką.
[bullet=bec.jpg]
Kontrowersje związane z przygotowaniem toru

Kibice obejrzeli kapitalne widowisko z mnóstwem akcji na dystansie. Oznacza to, że tor był do walki. Miejscowi zawodnicy jednak narzekali, że nie był handicapem dla gospodarzy. - Dzisiaj tor zaskoczył nas kompletnie. To nie do nas pytanie, dlaczego taki był. Nie było opadów, a był przygotowany tak jak w rundzie zasadniczej na Daugavpils, kiedy to spadł deszcz i pasowało wówczas Łotyszom. Wtedy nas zaskoczył tor, bo były opady deszczu. Teraz nie padało, a tor był taki jak sam wtedy - wyjaśniał Michał Szczepaniak, który dopasował się do swojej domowej nawierzchni dopiero w drugiej fazie meczu. Z zarzutami swoich zawodników nie zgadzał się kompletnie Marek Cieślak. - Tor był taki sam jak na piątkowym treningu. Nic nie było z nim robione. Zawodnicy też powinni uderzyć się w pierś, bo gorzej pojechali. Niektóre mecze jechaliśmy wieczorową porą i wtedy jest inny tor. Inaczej tor przesycha, inaczej operuje słońce, a inaczej jak się jeździ w południe. Było wiadomo, że tor będzie inaczej przesychał. Jak się przegrało, to wszystko najlepiej zwalić na tor. To dlaczego przyjechali goście i wiedzieli jak na tym torze jechać, kiedy nie trenowali na takiej nawierzchni - powiedział Cieślak.

Afera alkoholowa

Całe piękno sportowego święta, jakim był finał Nice PLŻ w Ostrowie popsuła afera związana z Markiem Cieślakiem, którego po meczu poddano badaniem alkomatem. - Jak już mnie ktoś o coś podejrzewał, trzeba było takie badanie zrobić podczas meczu albo nawet przed ostatnim wyścigiem. Godzinę po meczu to jak mogłem się napić piwa, mogłem się z kolegą Nikołajem Kokinem wypić szklankę tego, co oni ze sobą przywożą. Jesteśmy po meczu. Jakby to było w czasie meczu, to inaczej byśmy dyskutowali. Po meczu mogłem się "nawalić jak nieboszczyk", ale tego nie zrobiłem. Szukają winnego – tłumaczył dziennikarzom Cieślak. W poniedziałek zarząd ostrowskiego klubu pogodził się z Markiem Cieślakiem, który poprowadzi zespół w barażach.

Komentarze (5)
avatar
Glavnyj Glavnyj
30.09.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
MDM Komputery ŻKS Ostrovia - Lokomotiv Daugavpils (27.09.2015) 
avatar
sympatyk żu-żla
28.09.2015
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Jeżeli 10 lat temu powiedziało się hop oraz otwarło ligę na kluby państw ościennych teraz należało się powiedzieć bęc ,Drodze sportowej Lokomotiv wywalczył awans do ex ligi to ma jechać, Krajow Czytaj całość
avatar
yes
28.09.2015
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Pomeczowe było z Cieślakiem. Pogodzili się, jednak było.
Zobaczym jakie będą konsekwencje - amnezja? 
avatar
tomas68
28.09.2015
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Cały ten dwumecz to kpina i robienie z ludzi "i"td. 
avatar
Fred123
28.09.2015
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Szcepaniakom to najlepiej pasowaloby w piaskownicy-rowny piasek