Lokomotiv Daugavpils zwyciężył w finale Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Przepisy są dla Łotyszy jednak nieubłagane. Wszystko wskazuje na to, że nie będą oni mogli spełnić wymogów licencyjnych i regulaminowych. - Ja swoje zadanie wykonałem. Zespół w sportowej walce wywalczył awans do Ekstraligi. Teraz ruch jest po stronie działaczy - powiedział menedżer Lokomotivu, Nikołaj Kokin.
Jak się okazuje, łotewscy działacze nie zamierzają składać broni. W sobotę do Torunia wybiera się z Daugavpils delegacja, która ma się spotkać przed zawodami Grand Prix z władzami Speedway Ekstraligi. Czy przyniesie ono jakieś efekty? Trudno oczekiwać przełomu. Przypomnijmy, że chodzi o przepis dotyczący konieczności obecności w składzie zespołu czterech zawodników krajowych. Główna Komisja Sportu Żużlowego zrobiła dla Łotyszy wyjątek i pozwoliła, aby w rozgrywkach I i II ligi słowo krajowy oznaczało żużlowca z kraju, z którego pochodzi klub. W przypadku Ekstraligi zawodnik krajowy oznacza Polaka. Lokomotiv chcąc startować w Ekstralidze musiałby zatem zakontraktować czterech Polaków. Zapewne na temat tego przepisu chcą rozmawiać działacze z Daugavpils. Trudno jednak oczekiwać zmiany stanowiska Speedway Ekstraligi. - Przepisy licencyjne są znane. Jeżeli klub z Daugavpils je spełni będzie mógł startować w Ekstralidze - odpowiada Wojciech Stępniewski, czym daje jednocześnie do zrozumienia, że nie przewiduje zmiany swojego stanowiska.
Gdyby klub z Daugavpils nie spełnił wymogów licencyjnych, pierwszeństwo w zakresie uzupełnienia składu miałaby ŻKS Ostrovia.