Kiedy przed sezonem 2003 działacze podjęli decyzję o wycofaniu Śląska Świętochłowice z rozgrywek II ligi niewielu kibiców myślało, że aż tak długo potrwa odbudowa żużla w tym mieście. 1 października 2006 roku rozegrano na Skałce turniej o Puchar Odbudowy Śląska i... nastała cisza. Żużlowe motocykle w Świętochłowicach milczały długo, ale dzięki zaangażowaniu grupy pasjonatów działania zmierzające ku reaktywacji czarnego sportu w tym mieście nabrały tempa.
W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy udało się wykonać wiele prac, które umożliwiły rozegranie w tym roku dwóch żużlowych imprez. Przez wiele tygodni kibice Śląska pracowali nad modernizacją toru i band. Z kolei miasto kupiło dmuchane bandy, co było niezbędne do przeprowadzenia w Świętochłowicach choćby treningowych zajęć szkółki. 10 lipca młodzi adepci Śląska po raz pierwszy wyjechali na świętochłowicki tor, a kilka kółek przejechał również patron stadionu - Paweł Waloszek.
Tydzień później rozegrano pierwszy od 3 211 dni żużlowy turniej. Speedway Reaktywacja przyciągnęła wielu kibiców czarnego sportu. Trwające kilka godzin zawody były prawdziwym świętem, co tylko dodało wiatru w skrzydła osobom działającym na rzecz odbudowy żużla w Świętochłowicach. Był to dla nich dobry prognostyk, a kolejne pozytywne sygnały nadciągają wraz z każdym kolejnym treningiem organizowanym na Skałce. - Ludzie się tak cieszą, można to obserwować na samych treningach. Jest dużo publiczności, która przeżywa jazdy, wszyscy chcą pomagać. Atmosfera jest tak pozytywna, ludzie są pozytywnie nastawieni. Jak nie teraz to już nigdy, kiedy ma nam się udać? - przyznał Krzysztof Bas, trener żużlowej szkółki.
No właśnie, kiedy jak nie teraz? Speedway Reaktywacja zakończona została sukcesem. O Świętochłowicach w sportowych mediach było głośno, znów zaczęto o mieście mówić w kontekście czarnego sportu. Jadąc Drogową Trasą Średnicową w stronę Gliwic wciąż widoczny jest banner informujący o Speedway Reaktywacji. - W Świętochłowicach, nie czarujmy się, nie ma tylu dyscyplin żebyśmy mogli się szczycić. Żużel przyciąga grono ludzi. Mamy bardzo duże osiągnięcia w speedrowerze, cieszymy się z tego, ale prekursorem tego wszystkiego był żużel - wyjaśnia Bas.
Podczas lipcowego turnieju bramy stadionu były otwarte dla wszystkich, na trybunach zjawiło się dużo więcej osób niż z przyczyn formalnych mogło brać udział w imprezie. Dlatego podczas drugich tegorocznych zawodów, Otwartych Mistrzostw Śląska Juniorów, liczbę widzów ograniczono do 999. - Chętnych mieliśmy trzy czy cztery razy więcej niż mogliśmy wpuścić, dlatego impreza była tylko na 999 osób, bo takie są wymogi i tego się będziemy trzymać. W przyszłym roku na zawody, które będą rozgrywane na razie będziemy wpuszczać tę limitowaną liczbę osób - powiedział Michał Widera, prezes świętochłowickiego klubu.
Pierwszy, najtrudniejszy krok w Świętochłowicach został już wykonany. Klub może liczyć na solidne wsparcie miasta, a wielkim fanem speedwaya jest jego prezydent, który w trakcie lipcowych zawodów przejechał kilka kółek żużlowym motocyklem. - Cieszę się bardzo, bo idziemy w dobrym kierunku. Mam nadzieję, że ten stadion posłuży jako miejsce widowisk, ale również jako obiekt, gdzie będzie można obejrzeć żużel. Z tą dyscypliną wiążemy największe oczekiwania i nadzieje - przyznał wówczas Dawid Kostempski.
[nextpage]Jednak zarówno przed działaczami Śląska, jak i władzami miasta dużo pracy. Obecnie Skałka jest w opłakanym stanie. Obiekt przy ulicy Bytomskiej 40 nie ma zgody Inspektora Nadzoru Budowlanego na organizację imprez masowych. Kibice zasiadać mogą tylko na kilku sektorach pokaźnej korony. - Wbrew pozorom, biorąc pod uwagę to, co się dokonało na torze żużlowym i zakup bandy dmuchanej, to działań jest dużo, ale są one możliwe do zrealizowania. Korona stadionu, która w 70 procentach okala boisko piłkarskie jest w dobrym stanie. Ją trzeba wzmocnić i wyposażyć w nowe krzesełka oraz ewentualnie zadaszyć - przyznał prezydent Świętochłowic. - Gruntownego remontu wymaga trybuna główna. Od kilkunastu do kilkudziesięciu milionów, to jest realny koszt na realizację tego przedsięwzięcia - dodał prezydent Kostempski.
Wsparcie prezydenta miasta to dla Śląska ważny element w drodze do powrotu do ligowych zmagań. - Chciałbym żeby ludzie, którzy sprawują władzę zawsze wiedzieli, że sport rządzi się swoimi prawami, a polityka swoimi. Oni nam muszą pomagać, bo bez nich nie możemy istnieć. Będziemy prosić władze miasta z każdej strony. Mieszkańcy docenią wysiłek każdego z polityków, który jest zainteresowany żużlem. Potrzebujemy wielkiej reklamy, ludzi z sercem, którzy tak do tego podchodzą. Żużel trzeba wydźwignąć z dołka. Wszyscy mówią, że to są okropne pieniądze, ale skoro inne miasta mogą, to czemu by Świętochłowice nie mogły? - powiedział trener Bas.
Kibice w całej żużlowej Polsce wspierają działania świętochłowiczan. Nowy ośrodek to kolejny impuls do rozwoju czarnego sportu w Polsce. Działacze Śląska doskonale zdają sobie z tego sprawę. Z tego powodu odbudowę żużla rozpoczęto od pracy u podstaw. - Jest zainteresowanie, są telefony, kilku chłopaków już odeszło z kontuzjami. Może nie były to poważne urazy, ale przestraszyli się. Tak już w szkółkach jest. Mamy rotację, ale w szkółce jest od 10 do 12 chłopaków. Całe moje działanie polega na tym, żeby klub był ułożony na spokoju. Chciałbym, by to było oparte na wychowankach, ale na spokojnych wychowankach, by wyeliminować "dziczenie", by młodzi odczuwali przyjemność z tego. Wszystkim ma to sprawiać przyjemność, to nie ma być przegięte w którąś stronę. Czas, presja, pieniądze - nie wiem czy to jest takie dobre - argumentował Krzysztof Bas.
Fani muszą się uzbroić w cierpliwość. Zanim do Świętochłowic wróci żużel w wydaniu ligowym miną jeszcze ponad dwa lata. Spowodowane jest to stanem stadionu, lecz w tej sprawie działania rozpoczęły władze miasta. - Jesteśmy w trakcie dialogu technicznego, który jest preludium do głównej procedury związanej z wyłonieniem wykonawcy. Testujemy wiele podmiotów trudniących się procesem budowlanym dotyczącym przede wszystkim stadionów żużlowych. Mamy dziewięć takich podmiotów, które przystąpiły do rozmów - przyznał prezydent miasta.
- Najbliższe tygodnie to będzie czas na przygotowanie dobrej procedury, ale jednocześnie i swoisty dialog poruszający różne kwestie techniczne, organizacyjne i merytoryczne dotyczące naszego przedsięwzięcia. Kolejnym etapem jest dialog konkurencyjny, który wyłoni w drodze przetargowej wykonawcę odpowiedzialnego za modernizację lub budowę nowego stadionu. Gdyby nie udała się ta procedura, to zarezerwowałem w budżecie do 2018 roku kwotę, która pozwoli na modernizację tego stadionu, dostosowując go do zawodów II ligi - tłumaczył prezydent Dawid Kostempski.
[nextpage]Rok 2018 - właśnie wtedy Śląsk Świętochłowice ma przystąpić do rozgrywek Polskiej 2. Ligi Żużlowej. Wówczas stadion na Skałce ma być zmodernizowany, a klub organizacyjnie gotowy do ligowej rywalizacji. W Świętochłowicach szykują się zatem pracowite dwa lata. - To jest cel minimum, ale jednocześnie realny do zrealizowania. To jest działanie podzielone na dwa podmioty. Z jednej strony to jest miasto, które musi zadbać o stadion i infrastrukturę niezbędną do rozegrania zawodów żużlowych. Z drugiej strony jest to klub, który musi zadbać o kadrę. Obie strony twierdzą, że jest to możliwe. Do 2018 roku dostosuję stadion do zawodów ligowych, a prezes Widera uważa, że do tego czasu będzie miał gotową, zgłoszoną do ligi drużynę. Nie pozostaje nic innego, jak po prostu działać. Te lata poświęcimy na szkolenie, budowę, a w 2018 roku zapraszam wszystkich na ligę - zadeklarował prezydent miasta.
Wróćmy jednak do obecnej sytuacji żużla w Świętochłowicach. Rok 2015 był przełomowym dla speedwaya w tym mieście, a obie imprezy zorganizowane na Skałce zakończyły się sukcesem i dostarczyły wiele satysfakcji organizatorom. Choć trzeba uczciwie przyznać, że pracy wymaga między innymi nawierzchnia toru. - Do sukcesu jeszcze brakuje nam trochę pracy nad torem. Były to jednak drugie zawody, gdzie było aż tyle biegów. 22 wyścigi to duży test dla tego toru, który układaliśmy w tym roku. Będzie coraz lepiej, w przyszłym sezonie będzie on o wiele bardziej zdatny. Zawodnicy, którzy dobrze jechali technicznie, to sobie radzili z torem - stwierdził Widera.
Pracę działaczy i sympatyków sportu żużlowego w Świętochłowicach wspierają Główna Komisja Sportu Żużlowego, a także zawodnicy. - Trzeba pogratulować wszystkim osobom, które zaangażowane były w reaktywacje żużla w Świętochłowicach. Widzimy co się ostatnio dzieje, padają ośrodki jeden po drugim. Tym bardziej cieszy to, że rodzi się nowy - mówił po lipcowym turnieju Piotr Świderski. - Przerwa od żużla była tutaj dużym okresem, ale widać, że zainteresowanie kibiców jest spore. Jest duża szansa na to, iż ten żużel wróci do Świętochłowic. Postaramy się też wspomóc jakąś kwotą finansową szkolenie młodzieży, aby te nowe ośrodki szkoleń powstawały - deklarował przewodniczący GKSŻ, Piotr Szymański.
Oprócz modernizacji stadionu, szkolenia młodzieży, w Świętochłowicach już myślą o organizacji kolejnych zawodów. Nie jest wykluczone, że na obiekcie im. Pawła Waloszka w przyszłym roku rozegrana zostanie impreza rangi mistrzowskiej. -
Rozmawialiśmy z przewodniczącym GKSŻ, Piotrem Szymańskim i czekamy na podział imprez typu Brązowy czy Srebrny Kask. Na pewno którąś z tych imprez otrzymamy i na to liczymy - przyznał prezes Śląska.
Środowisku żużlowemu pozostaje się tylko cieszyć z zaangażowania ludzi w Świętochłowicach. Śląsk powinien być wzorem do naśladowania dla innych miast. Jednak jak będzie wyglądała przyszłość świętochłowickiego żużla, pokażą kolejne lata. Przypomnijmy słowa Krzysztofa Basa: "Jak nie teraz to już nigdy, kiedy ma nam się udać?"
Łukasz Witczyk