Norbert Kościuch: Jedno jedyne, ale najważniejsze zwycięstwo

Za drużyną Łączyńscy-Carbon Startu Gniezno bardzo nieudany sezon. Czerwono-Czarni w tegorocznych rozgrywkach zdołali wywalczyć zaledwie jedno zwycięstwo.

Ten jeden triumf wystarczył ekipie z pierwszej stolicy Polski, by utrzymać się w Nice Polskiej Lidze Żużlowej. Przypomnijmy, że w minioną niedzielę zespół prowadzony przez Dariusza Śledzia pokonał Polonię Piła. - Jedno jedyne, ale najważniejsze zwycięstwo, tego się trzymajmy. Wiadomo, że cały sezon troszeczkę się nam ciągnął, nie układał. Grunt, iż go nie zawaliliśmy do końca. Skupiliśmy się na pracy. Te ostatnie dni czy też tygodnie były dla nas ciężkie, bo wiadomo jak jechaliśmy i jaki sezon mieliśmy za sobą. Cały czas rozmawialiśmy i mówiliśmy, że trzeba pewne rzeczy wymazać i do tych dwóch spotkań podejść jak do nowego sezonu - przyznał tuż po spotkaniu Norbert Kościuch.

Orły przed niedzielnym meczem znajdowały się w nie najlepszym położeniu. Czerwono-Czarni, by obronić Nice PLŻ, musieli odrobić jedenaście punktów. Cel ten został zrealizowany. - Mimo że w Pile też było bardzo ciężko, mówiłem chłopakom, że nie wolno się poddawać - trzeba walczyć o każdy centymetr toru, o każdy punkt i to potem zaprocentuje. Mimo wysokiej przegranej, bo jedenaście punktów to nie jest tak łatwo odrobić, nawet jak się jedzie u siebie, zawsze jest ciężko. Cieszę się, że się udało. Piętnaście biegów zostało wykonane perfekcyjnie - dodał wychowanek leszczyńskich Byków.

Norbert Kościuch póki co nie ma planów na przyszły sezon. Podczas rozmowy z naszym portalem zawodnik podkreślił, iż sprawami tego typu zajmuje się jego menedżer. - To jest za szybko, żebym mógł cokolwiek powiedzieć. Nie rzucam słów na wiatr, więc nie umiem powiedzieć. Dopiero co zszedłem z motoru, to wszystko jest jeszcze ciepłe, dlatego ciężko powiedzieć. Generalnie od jakiegoś czasu ucinam się od tych tematów, od tego mam menedżera, więc on w tym działa. Ja od paru lat chcę się zajmować tylko sportem, a nie rzeczami, które są oczywiście ważne, ale są gdzieś tam pozasportowe.

- Mówiłem chłopakom, że nie wolno się poddawać - skomentował "Norbi"
- Mówiłem chłopakom, że nie wolno się poddawać - skomentował "Norbi"

Przed meczami barażowymi w szeregach gnieźnieńskiego Startu panowała bardzo dobra atmosfera. Powrócił duch zespołu, którego próżno było szukać podczas sezonu zasadniczego. - Na pewno była pełna mobilizacja. Każdy wiedział o co jedzie, każdy chciał wykonać swoją pracę najlepiej jak potrafi. Myślę, że to się udało, mimo ciężkiego początku, no bo wiadomo jaka była stawka tego meczu. Wiadomo, że to ciśnienie było dosyć duże, presja również. Jak zaczęło się układać po naszej myśli, to wtedy ciśnienie stopniowo schodziło - każdy złapał wiarę w siebie i przez to taki, a nie inny rezultat, z czego się bardzo cieszę - stwierdził 31-latek.

Choć nawierzchnia podczas niedzielnego meczu dość dynamicznie się zmieniała, to gnieźnianie nie mieli większych problemów z szybkim dobieraniem optymalnych przełożeń. Więcej kłopotów z tym elementem mieli jeźdźcy pilskiej Polonii, co okazało się kluczowe w kontekście końcowego rozrachunku. - To jest normalna rzecz, mamy piętnaście biegów, więc tor w tym ostatnim nigdy nie będzie taki, jak na początku. To jest rzecz normalna, iż nawierzchnia się zmienia. Grunt, żeby te motocykle w miarę szybko dostosowywać do panujących warunków - zakończył Kościuch.

Źródło artykułu: