Dwa transfery kluczowe dla PGE Stali. "Nie ma jak zastąpić Hancocka i Kildemanda"

PGE Stal może mieć w przyszłym roku problemy, jeśli nie uda jej się zatrzymać Grega Hancocka i Petera Kildemanda. - Powinni być priorytetem, nie widzę na rynku nazwisk, które gwarantują taki poziom - twierdzi Marta Półtorak.

Greg Hancock i Peter Kildemand byli niekwestionowanymi liderami PGE Stali Rzeszów w minionym sezonie i mocno przyczynili się do utrzymania tej drużyny w Ekstralidze. Teraz obaj są rozchwytywani na rynku transferowym. Zwłaszcza po tym, jak kontrakty w swoich klubach przedłużyli inni topowi zawodnicy. - Rzeszowski klub czeka ważne, ale i trudne zadanie - uważa Marta Półtorak. - To dwa kluczowe transfery, bo na rynku jest bardzo mało zawodników. Jeśli PGE Stal chce poważnie zaistnieć w Ekstralidze, to musi związać się z nimi jak najszybciej. Być może działania w tym kierunku ich zabezpieczenia zostały już podjęte - dodaje była prezes klubu z Rzeszowa.

Marta Półtorak nie ma wątpliwości, że jeśli PGE Stal straci któregoś z dwójki liderów, to nie będzie w stanie go później zastąpić. Szczególnie trudne mogą być zwłaszcza rozmowy z Amerykaninem, którym poważnie zainteresowany jest KS Toruń. - Nie widzę żadnego dostępnego nazwiska, które gwarantuje podobną jakość jak Amerykanin czy Duńczyk. Pewnie wiedzą to jednak również działacze i na pewno nie śpią. Trzeba podjąć stosowne kroki i być może to się właśnie dzieje. Skład nie może być gorszy niż w tym roku, bo wtedy będzie bardzo trudno o dobry wynik - wyjaśnia Półtorak.

Rzeszowianie muszą liczyć się z tym, że skład PGE Ekstraligi uzupełni po raz kolejny GKM Grudziądz, który ma już praktycznie gotową drużynę na przyszłoroczne rozgrywki. Wtedy ich sytuacja będzie znacznie trudniejsza niż w przypadku awansu do elity kogoś z dwójki MDM Komputery ŻKS Ostrovia czy ŻKS ROW Rybnik. Ostrowianie i rybniczanie mają coraz mniejsze szanse na zbudowanie silnych zespołów, bo z rynku bardzo szybko ubywa kolejnych zawodników. - Z jednej strony jestem zaskoczona, bo rozdanie kart jest szybsze niż w latach ubiegłych. Jeśli jednak dwie strony są zadowolone ze współpracy, to na ogół nie szukają innych rozwiązań. Taka sytuacja ma miejsce jak na razie w tym roku - dodaje na zakończenie Półtorak.

Źródło artykułu: