- Zgadzamy się z tym, by ligi jechały osobno. Chcielibyśmy jednak, by sezon trwał dłużej, dlatego po zakończeniu rundy zasadniczej cztery najlepsze kluby PLŻ 2. mogłoby rywalizować z czterema ostatnimi drużynami Nice Polskiej Ligi Żużlowej; czyli tymi, które nie weszły do play-offów. Planujemy przedstawić taką koncepcję GKSŻ i innym klubom - zapowiada prezes KSM Krosno, Janusz Steliga.
Głównym mankamentem PLŻ 2. było w tym roku to, że rozgrywki te liczyły zaledwie pięć drużyn. Istnieje ryzyko, że liga ta wystartuje w równie uszczuplonym formacie także w kolejnym sezonie. - Właśnie dlatego należy coś zmienić. W tym sezonie w rundzie zasadniczej mieliśmy tylko czterech rywali, a w play-offach ponownie rywalizowaliśmy właśnie z tymi przeciwnikami. Kibic jest zmęczony, gdy ogląda w kółko te same zespoły. Trudno w takim wypadku zachęcić go do przyjścia na stadion - dodał prezes KSM Krosno.
Druga faza sezonu byłaby zdecydowanie ciekawsza, gdyby drużyny z PLŻ 2. rywalizowały z czterema ostatnimi zespołami wyższej klasy rozgrywek. - Kibice w II lidze chętniej przyszliby na mecze, gdybyśmy jeździli z klubami Nice PLŻ. Drużyny z wyższej ligi też by na tym skorzystały, bo zaraz po rundzie zasadniczej nie kończyłyby swojego sezonu - zaznaczył Janusz Steliga.
Szczegóły wspomnianego projektu nie zostały jeszcze zaprezentowane. Warto napomnieć, że podobny system rozgrywek obowiązywał w 2004 roku. Wówczas najsłabsze drużyny I ligi (miejsca 5-7) jeździły właśnie z czołowymi klubami niższej klasy rozgrywek (1-3). W tabeli wliczone były jedynie punkty zainteresowanych drużyn z rundy zasadniczej. Miejsce w I lidze wywalczyły sobie te kluby, które były na koniec w pierwszej czwórce sześciozespołowej stawki.
Wrócenie do tego pomysłu świadczy o tym, że rozgrywki Polskiej 2. Ligi Żużlowej, w których startuje tylko pięć klubów, nie zdają egzaminu.